W ubiegłym tygodniu grupa studentów Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, która miała się zgłosić na szczepienie przeciwko COVID-19 preparatem AstraZeneca, nie przyszła na zabieg.
CZYTAJ: Studenci UM nie przyszli na szczepienia. Liczyli na inną szczepionkę
Z informacji, jakimi dysponuje samorząd studencki Uniwersytetu Medycznego, chodzi o pojedyncze osoby, które nie zgłosiły się na wyznaczony termin. – Nie znamy powodów ich rezygnacji – mówi przewodniczący samorządu Adrian Kuś: – Jako przewodniczący samorządu studentów, ale również przyszły lekarz, chciałbym zaapelować do wszystkich studentów oraz wszystkich ludzi, aby szczepili się dostępnymi preparatami ze względu na to, że wszystkie te preparaty są bezpieczne.
– Szczepienia są dobrowolne – mówi rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Lublinie Wojciech Brakowiecki: – Już na samym początku, kiedy program ministerialny ruszył, nie wszyscy studenci się do niego zgłosili. Wszystkie stacjonarne zajęcia, jakie odbywają się w Uniwersytecie Medycznym w Lublinie, przeprowadzane są bardzo restrykcyjnie, w oparciu o przepisy Głównego Inspektora Sanitarnego. Wszelkie kwestie – maseczka, dystans, dezynfekcja, odpowiednia liczba osób na sali – są przestrzegane.
CZYTAJ: Profesor Krzysztof Tomasiewicz: Bójmy się COVID, a nie szczepionki
Nieco odmienne stanowisko w stosunku do swoich studentów wydał Warszawski Uniwersytet Medyczny. Jak czytamy na facebookowym profilu samorządu studentów WUM, prorektor do spraw studenckich prof. Marek Kuch poinformował studentów kierunków medycznych o tym, że jednostki mają prawo niedopuszczenia do pacjentów osób niezaszczepionych. Taką jednostką, która już się na to zdecydowała – jak poinformował prof. Marek Kuch – jest Instytut Onkologii.
– Student ma dobrowolność jeśli chodzi o zaszczepienie się przeciwko koronawirusowi – mówi przewodniczący samorządu Adrian Kuś: – Aczkolwiek uważam, że my, studenci kierunków medycznych, powinniśmy być jak najbardziej odpowiedzialni wobec nas samych, naszych rodzin, ale przede wszystkim naszych pacjentów. Rozwiązanie takie, jak na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, może być najlepsze dla pacjentów w szpitalach klinicznych, w których mamy przyjemność się uczyć.
CZYTAJ: Ekspert: Osoby, które rezygnują z przyjęcia szczepionki, robią źle sobie
– Żadna szczepionka nie zapewni nam nieśmiertelności, ale ochroni nas przed ciężkim przebiegiem choroby i śmiercią w jej wyniku – mówi wirusolog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska: – Obecne szczepionki są wszystkie skuteczne. Im więcej osób tego dokona, tym będzie lepiej dla każdej z tych osób i dla naszego społeczeństwa. Te szczepionki, nawet jeśli są mniej skuteczne wobec kolejnych wariantów, to jednak posiadamy w naszym organizmie i przeciwciała, i limfocyty, które będą atakowały tego wirusa. Może nie zniszczą go w ciągu pierwszych chwil całkowicie, ale na pewno zabezpieczą nasze zdrowie na tyle, abyśmy nie przechodzili ciężko covidu, a zwłaszcza późniejszych komplikacji.
– Szczepionki od producenta AstraZeneca łatwo przechowywać i nie ma zagrożenia, że się zmarnują – mówi Wojciech Brakowiecki: – Chodzi o system przechowywania, zdecydowanie prostszy niż w przypadku Pfeizera. Ale od razu wyjaśniam, bo studenci również byli szczepieni szczepionką Pfeizera na początku, kiedy tylko szczepionki w Polsce się pojawiły – takiego zagrożenia tez nie było, że te szczepionki się zmarnują.
W sytuacji, w której ktoś nie stawia się na szczepienie, przyspieszane jest szczepienie kolejnej osoby z listy.
Studenci, którzy nie pojawili się na szczepieniach preparatem AstraZeneca, pytali o możliwość alternatywnego szczepienia preparatami Pfizera lub Moderny. Jak informuje rzecznik Uniwersytetu Medycznego, to jaką szczepionką jest szczepiona dana grupa, jest decyzją Ministerstwa Zdrowia.
EwKa (opr. DySzcz)
Fot. archiwum