1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To żołnierze podziemia niepodległościowego, którzy sprzeciwili się władzy komunistów wkraczających do Polski wraz z Armią Czerwoną.
– Dlatego nie mówiono o nich w czasie PRL albo nazywano ich wówczas „bandytami” – mówi Zdzisław Niedbała z Kancelarii Prezydenta Lublina. – Mimo że wkroczenie na ziemie polskie w latach 1944-1945 Armii Czerwonej oznaczało uwolnienie od bardzo dolegliwej okupacji niemieckiej, to jednak nie przyszła wolność. Żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego czuli się wierni swojej przysiędze, że będą walczyć aż do utraty życia za niepodległą Polskę. Część rozpoczęła walkę, mając świadomość, że przywódcy podziemia niepodległościowego są aresztowani, rozstrzeliwani, wywożeni na Sybir. Żołnierze wiedzieli, że ich los jest niepewny. Woleli więc ginąć z bronią w ręku, śmiercią honorową, żołnierską.
– Mój ojciec był bardzo lubiany przez partyzantów – opowiada Adam Broński, syn legendarnego dowódcy partyzanckiego kapitana Zdzisława Brońskiego ps. „Uskok”. – Był człowiekiem zdecydowanym, który to, co pomyśli, wypełni do końca. W oddziale miał bardzo wielu żołnierzy z 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Był też bardzo związany ze swoim dowódcą, majorem Hieronimem Dekutowskim „Zaporą”. To był człowiek wielkiego formatu.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Uroczystości przed pomnikiem Żołnierzy Wyklętych
– Miałem dwa lata, gdy mój ojciec zginął. W wyniku zdrady ojciec musiał się ukrywać w bunkrze, zbudowanym pod stodołą państwa Lisowskich w obecnym Nowogrodzie w powiecie łęczyńskim. Ukrywał się tam wraz ze swoim zastępcą, Zygmuntem Liberą ps. „Babinicz” – opowiada Adam Broński.
– Ponieważ przeciwstawili się władzom komunistycznym, one starały się o tych ludziach nie pamiętać, a nawet przedstawiać ich jako „bandytów”. Nawet po 1989 roku wpływy dawnych sił były tak ogromne, że temat pamięci o Żołnierzach Niezłomnych i ich wkładzie w walkę o niepodległość Polski wymagał czasu – dodał Zdzisław Niedbała.
– Żeby utrzymać się przy życiu musieli oczywiście jeść, pić, ubrać się. Czasami dochodziło do tak zwanych rekwizycji, ale dokonywano ich najczęściej płacąc za te dobra. Ludność na Lubelszczyźnie była ofiarna. Jak mówił ppłk Zbigniew Matysiak ps. „Kowboj”: „Bez tych ludzi na wsi, którzy nas przechowywali, którzy nas karmili, nie moglibyśmy nic uczynić” – mówi Waldemar Podsiadły, pełnomocnik wojewody lubelskiego ds. ochrony dziedzictwa narodowego i spraw kombatantów. – Zdarzało się, że ktoś mówił o tych żołnierzach „bandyci”, ale często robili to ci, którzy współpracowali z władzą komunistyczną.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych – kwiaty i znicze pod lubelskimi pomnikami
– Liczba Żołnierzy Wyklętych, którzy zginęli lub zostali zamordowani na Lubelszczyźnie, przekracza zapewne tysiąc. Mówimy tu o osobach, które zostały zamordowane w wyniku wyroków sądów komunistycznych, zostały zakatowane w trakcie śledztw, umarły wskutek warunków panujących w komunistycznych więzieniach, ale są to przede wszystkim żołnierze którzy polegli w akcjach przeciwko komunistycznej władzy – wyjaśnia Marcin Krzysztofik, dyrektor lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie.
CZYTAJ: Marcin Krzysztofik: żołnierze wyklęci nie wzięli się znikąd
– Ciała mego ojca nigdy nie znaleziono. Urząd Bezpieczeństwa zabrał je do Lublina po akcji na bunkier. Ojciec się nie poddał. Kiedy został otoczony przez komunistyczne siły bezpieczeństwa, przez 10 godzin trwały pertraktacje i namowy, żeby się poddał. Mówili, że mają jego wszystkich żołnierzy, ale ojciec wiedział, że to nie prawda. Zostało jeszcze 8, którzy skończyli swój żywot w chwalebnej walce, przeciw 300 ubekom, którzy przyjechali do tego bunkra, żeby ojca wykończyć – opowiada Adam Broński.
Kpt. Zdzisław Broński ps. „Uskok” zginął 21 maja 1949 roku od wybuchu granatu.
– Ta historia jest niedokończona, ponieważ jeszcze poszukujemy ciał wielu Żołnierzy Wyklętych. Byli oni nie tylko bestialsko mordowani, ale też zakopywano ich specjalnie w nieznanych, trudnych do odnalezienia miejscach, żeby pamięć o nich zaginęła – dodaje Waldemar Podsiadły.
Zaawansowane prace poszukiwawcze zamordowanych Żołnierzy Niezłomnych Instytut Pamięci Narodowej prowadzi na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie. Szacuje się, że mogło tutaj zostać pochowanych ponad 300 Żołnierzy Wyklętych.
Na ziemiach Lubelszczyzny działalność podziemia niepodległościowego trwała najdłużej – do roku 1963. Wtedy został zamordowany Józef Franczak ps. „Lalek”.
Główne lubelskie obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych potrwają do niedzieli włącznie. Program obchodów można znaleźć na stronie lubelskiego oddziału IPN.
W ramach obchodów 2 marca o godzinie 17.00 rozpocznie się Konferencja popularno-naukowa: Żołnierze „Niezłomni” – historia i przywracanie pamięci. Konferencja zostanie przeprowadzona w trybie online na Facebooku Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Lublinie.
ElKa / opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski