Zmienią się przepisy dotyczące organizacji teleporady w ramach podstawowej opieki zdrowotnej. – Zmiany wchodzą w życie od 16 marca – mówi rzecznik lubelskiego oddziału NFZ, Małgorzata Bartoszek.
Zadowoleni są z tego mieszkańcy Lublina, którzy przyznają, że mieli czasami trudności w stacjonarnym dostaniu się do lekarza: – Mamy 11-miesięcznego syna, a całe jego leczenie było przeprowadzane przez telefon. To nie powinno mieć miejsca. Starsi ludzie powinni jednak porozmawiać z lekarzem. Przez telefon mogą być załatwiane sprawy drobne, jak wystawienie recepty. Wolałabym pójść na wizytę, żeby lekarz mnie obsłuchał, bo mam astmę.
Jednak, jak przyznają inni, w niektórych przypadkach teleporada powinna być dalej stosowana. – Patrzę na teleporadę pozytywnie, bo nie musiałam się osobiście spotykać z lekarzem. W moim przypadku chodziło jednak o kontynuowanie leczenia i receptę.
– Teleporada nie będzie już standardem – mówi Małgorzata Bartoszek, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. – We wtorek, 16 marca wejdą w życie przepisy nowelizacji rozporządzenia ministra zdrowia. W noweli wskazano przypadki, kiedy teleporada nie może w ogóle być stosowana. Dotyczy to sytuacja, kiedy pacjent odbywa pierwszą wizytę u danego lekarza, pielęgniarki lub położnej podstawowej opieki zdrowotnej. Porada stacjonarna musi być również zrealizowana, kiedy pacjent ma chorobę przewlekłą, a jego stan pogorszył się lub doszło do zmiany objawów. Dodatkowo porada nie może być realizowana zdalnie, kiedy zachodzi podejrzenie wystąpienia u pacjenta choroby nowotworowej albo gdy dotyczy dziecka do 6 roku życia. Wyjątek w tym ostatnim przypadku dotyczy porady kontrolnej w trakcie leczenia, ustalonego w trakcie osobistego badania pacjenta, której udzielenie jest możliwe bez badania fizykalnego.
– Porada musi też odbyć się stacjonarnie, jeśli pacjent lub jego opiekun nie wyrazi zgody na przeprowadzenie jej w formie zdalnej. Natomiast zdalna porada odbywa się nadal, gdy zachodzi podejrzenie, że pacjent jest zakażony koronawirusem – dodaje Małgorzata Bartoszek.
– Niektórzy lekarze już dawno przyjmują. Bowiem kiedy lekarz jest zaszczepiony, to już się tak nie boi. Ale niektórzy idą na skróty: siedzą sobie w przychodni, zatelefonują, coś tam powiedzą – mówi jedna z lublinianek.
– W naszej przychodni nigdy nie było samych teleporad. Przez całą pandemię, jak tylko zmniejszała się liczba zachorowań, staraliśmy się zapraszać pacjentów do przychodni. Poza tym mamy osobne wejście i zostały wyznaczone oddzielne gabinety, w których przyjmowaliśmy pacjentów infekcyjnych. Zapłaciliśmy za to zachorowaniami – część naszego personelu przeszła COVID. Nigdy tak naprawdę nie byliśmy zamknięci. A jeszcze przed tym rozporządzeniem, po szczepieniach wszystkich pracowników, zamieniliśmy część teleporad na wizyty osobiste – mówi lekarz Elżbieta Kotyrba z przychodni Farmed w Lublinie.
W ostatnim kwartale 2020 roku ponad 20% porad udzielanych przez przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej w Lubelskiem miało charakter telefoniczny. Odpowiednio w październiku było to 19,7%, w listopadzie – 27%, a w grudniu – 26,7 procent.
MaK / opr. ToMa
Fot. pixabay.com