Zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której zginęło pięć osób, usłyszał w niedzielę kierowca ukraińskiego autokaru, który w piątek przed północą rozbił się w pobliżu miejsca obsługi podróżnych Kaszyce na podkarpackim odcinku autostrady A4. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Jak poinformowała w niedzielę wieczorem zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu Beata Starzecka, zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym przedstawiono 48-letniemu kierowcy, który wówczas prowadził autokar. W wyniku katastrofy zginęło pięć osób, a wielu pasażerów „doznało obrażeń o charakterze lekkim, średnim i ciężkim”.
Prokurator wyjawiła, że dotychczasowe ustalenia pozwoliły przyjąć, że najbardziej prawdopodobną wersją jest to, że kierowca zamierzał dokonać skrętu w prawo, na miejsce obsługi podróżnych.
Tymczasem, jak wynika z zabezpieczonego do śledztwa tachografu, kierowca autokaru na chwilę przed wypadkiem jechał z prędkością 96-97 km na godzinę, ale tuż przed wypadkiem, przed ostatnie cztery sekundy prędkość pojazdu spadała z 95 do 45 km na godz.
– Choć jechał z prędkością dozwoloną na autostradzie, czyli nie szarżował, to jednak była to prędkość niedostosowana do podjętego manewru skrętu w prawo – wyjaśniła Starzecka.
CZYTAJ: Wypadek pod Jarosławiem. Wasyl Pawluk: Czekamy na identyfikację osób
W piątek tuż przed północą ukraiński autobus uderzył w osłonę energochłonną przy końcu pasa zjazdowego na MOP Kaszyce koło Jarosławia. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w wyniku uderzenia bariera ochronna dostała się pod autokar, a pojazd przewrócił się na prawy bok i stoczył się ze skarpy.
CZYTAJ: Tragiczny wypadek autokaru. Cześć podróżnych wróciła już na Ukrainę
26 osób, które trafiły do szpitali po wypadku ukraińskiego autokaru na autostradzie A4 w pobliżu Jarosławia odesłano do domu. 24 osoby wymagają jeszcze hospitalizacji. 9 osób rannych w wypadku jest w stanie ciężkim.
CZYTAJ: 5 osób nie żyje, 34 są ranne. Wypadek autokaru na A4 pod Jarosławiem [ZDJĘCIA]
– Ci, którzy zostali pod opieką lekarzy są z nami w stałym kontakcie – informował Radio Lublin konsul generalny Ukrainy w Lublinie, Wasyl Pawluk. Konsulat jest czynny całą dobę. Do Lublina dzwonią rodziny rannych, pracownicy placówki udzielają najbliższym informacji na temat stanu zdrowia oraz miejsca pobytu, ponieważ ranni zostali umieszczeni w kilku szpitalach.
RL / PAP / MaTo / opr. ToMa
Fot. PAP/Darek Delmanowicz