Koniec doskonałej serii Górnika Łęczna. Po trzech kolejnych wygranych w 21. kolejce I ligi beniaminek przegrał w piątek, 19 marca z Koroną Kielce 0:1.
Bramka dla gości padła po rzucie karnym. W 59. minucie strzałem z jedenastu metrów Macieja Gostomskiego pokonał Jacek Podgórski. Wcześniej w 38 minucie, to Górnik mógł zdobyć gola z karnego, ale uderzenie Pawła Wojciechowskiego obronił Marek Kozioł.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Górnik Łęczna-Korona Kielce
– Musimy przełknąć gorzką pigułkę – powiedział na konferencji prasowej trener Górnika, Kamil Kiereś.
Jego zdaniem o porażce zadecydował brak skuteczności i słabszy występ niektórych zawodników. – Niezbyt dobrze przywitaliśmy się w 2021 roku z naszym stadionem. Byliśmy faworytem meczu. Korona grała mocno schowana. Szukała pojedynczych wypadów. Trudno powiedzieć, że były to groźniejsze akcje. W pierwszej połowie graliśmy cierpliwie. Bo jeśli nie stwarza się sytuacji z grającym mocno defensywnie przeciwnikiem, to trzeba być cierpliwym. I taka sytuacja przyszła w postaci rzutu karnego, którego jednak nie strzeliliśmy. W przerwie zdecydowałem zmienić ustawienie zespołu na dwóch napastników. I w 47 minucie mieliśmy doskonałą sytuację na strzelenie bramki. Do końca próbowaliśmy stworzyć sytuację. I kilkukrotnie to się udało. Dzisiaj trzeba żałować przede wszystkim braku skuteczności. Właśnie w wyniku tego przegraliśmy z drużyną, która przyjęła prostą taktykę: bronić się i czekać na swoją szansę – mówił po spotkaniu Kamil Kiereś.
Była to dopiero pierwsza domowa porażka Górnika w tym sezonie.
Materiały prasowe Górnika Łęczna / JK / opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski