Komisja Europejska chce, by w wakacje możliwe były podróże po Unii z certyfikatem szczepień, bez konieczności odbywania kwarantanny. Komisja Europejska zaproponowała stworzenie zielonego, cyfrowego dokumentu w tej sprawie. Propozycję muszą zaakceptować jeszcze państwa członkowskie i Parlament Europejski.
Certyfikat będzie zawierał nie tylko informacje o zaszczepieniu, ale także o negatywnym wyniku testu bądź przebytym już zakażeniu koronawirusem. Te trzy informacje w dokumencie mają zagwarantować, że nie będzie dochodziło do dyskryminacji Europejczyków i do sytuacji, w których tylko nieliczna grupa zaszczepionych będzie uprzywilejowana.
Unijne certyfikaty szczepień będą wydawane osobom, które otrzymały preparaty autoryzowane we Wspólnocie przez Europejską Agencją Leków. Jest natomiast furtka dla krajów, które kupiły rosyjskie czy chińskie szczepionki. Państwa, jeśli zechcą, będą mogły zwalniać z kwarantanny także osoby zaszczepione preparatami, które jeszcze nie zostały dopuszczone na unijny rynek. Certyfikaty będą zawierać tylko niezbędne dane osobowe – imię i nazwisko oraz datą urodzenia, reszta to dane medyczne, czyli informacja o: szczepieniu, teście bądź przebytym zakażeniu oraz o kraju, który wydał dokument.
W środę rano rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz powiedział, że Polska popiera propozycję Komisji Europejskiej dotyczącą certyfikatów szczepień, które mają ułatwić podróżowanie w Unii bez konieczności odbywania kwarantanny. W rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką rzecznik zastrzegł, że nietrafionym jest sformułowanie „paszport”, którego wcześniej używała Komisja Europejska. – Nie chcielibyśmy, żeby to się nazywało paszportem. Wolelibyśmy, żeby to miało pozytywne konotacje niż jakiekolwiek negatywne. A paszport kojarzy się jednak negatywnie, jako dokument na coś zezwalający – powiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum