To jeszcze nie czas na wymianę opon zimowych na letnie – informują eksperci.
– Temperatura, która w dzień sięga kilkunastu stopni, w nocy spada lokalnie do zera. W mrozy miękka mieszanka opon zimowych pozostaje elastyczna, gwarantując przyczepność kół do nawierzchni. Z kolei mieszanka letnia jest twarda, by nie tracić swych własności w upały, za to bliżej zera twardnieje na kamień i takie opony mogą się ślizgać, przestrzega Kamil Marczewski z lubelskiego Oponserwisu. – Mogą nam grozić uślizgi auta, zerwanie przyczepności podczas hamowania, czy też przyspieszania. Auto może myszkować nie tylko na zakrętach, ale też na prostych drogach w koleinach. Zawsze wiąże się to z jakimś tam ryzykiem. Warto poczekać tydzień, bądź dwa na to, żeby ta pogoda już zdecydowanie się ociepliła. Te poranne, czy też wieczorne temperatury spadają często do zera, czy też poniżej zera, warto mieć wtedy pewną oponę, czyli oponę zimową. Siedem stopni jest to taka dolna granica, kiedy można zmienić oponę z zimowej na letnią. Takie są normy producentów opon i tych, którzy je wymieniają.
Testy brytyjskiego magazynu Autoexpress wykazały, że przy temperaturze plus 6 stopni, samochód na letnich oponach hamując na mokrej nawierzchni z prędkości 80 km/h, zatrzymał się siedem metrów dalej, niż identyczny na zimówkach. To prawie dwie długości auta osobowego lub dwie szerokości przejścia dla pieszych.
JB/WP
Fot. pixabay