K jak Krzesiński
Na zdjęciu skan strony z notatnika Stanisława Krzesińskiego (ze zbiorów WBP im. H. Łopacińskiego w Lublinie)
Stanisław Tertulian Krzesiński (1810-1902) – ten aktor, reżyser, dramatopisarz, pamiętnikarz, dyrektor teatru, dekorator oraz, jak dzisiaj byśmy powiedzieli , specjalista od scenicznych efektów specjalnych przyszedł na świat w Warszawie w rodzinie artystycznej. Jego ojciec Jan Krzesiński był cenionym aktorem i śpiewakiem operowym. Grał m. in. w Teatrze Narodowym w zespole Wojciecha Bogusławskiego. Brat Stanisława – Feliks był sławnym tancerzem, gwiazdą scen w Warszawie i Petersburgu, w balecie występowała także jego siostra. Największą karierę zrobiła jednak córka Feliksa – Matylda – primabalerina Teatrów Cesarskich w Petersburgu, swego czasu kochanka cara Mikołaja II.
Stanisław swoje pierwsze kroki na scenie zaczął stawiać już jako czterolatek występując w rolach dziecięcych w teatrach warszawskich, z którymi związany był jego ojciec. Później uczył się w szkołach dominikańskich, by ostatecznie ich nie ukończyć. W 1827 roku wyjechał bowiem z Warszawy, by przyłączyć się do trupy teatralnej Ignacego Brelewskiego – jednej z wielu, które w XIX wieku objeżdżały polską prowincję. Pierwszym przystankiem Krzesińskiego po wyjeździe ze stolicy był Radom. Na scenie tamtejszego teatru zadebiutował w zawodowym teatrze. Kilka tygodni później trafił do Lublina – i to właśnie z naszymi miastem i tutejszym teatrem w ciągu swojego długiego życia związany był najdłużej i najmocniej.
Jako aktor zdobył uznanie lublinian tytułową rolą w melodramie Żoko, małpa brazylijska, granym w teatrze przy ulicy Jezuickiej (dzisiejszy Teatr Stary) w 1829 roku. Ciekawe, że dość długo publiczność nie wiedziała, kto tak udanie wciela się w rolę małpy (Krzesiński grał w kostiumie i masce). Jeden z jego konkurentów rozpuszczał nawet plotki, że to właśnie on tak sprawnie skacze po scenie i naśladuje małpie ruchy. Urażony Krzesiński postanowił zdjąć więc po jednym z przedstawień maskę, czym wywołał aplauz widzów i tym samym zasłużony sukces nie został przypisany komuś innemu.
Realia teatru prowincjonalnego XIX wieku sprawiły, że Krzesiński nie mógł sobie pozwolić na zbyt długie pobyty w jednym mieście. Przyłączając się do kolejnych towarzystw (jak wówczas nazywano zespoły teatralne) lub zakładając własne objeżdżał cały kraj – grywał w Poznaniu, Kaliszu, Płocku, Krakowie, z rzadka w Warszawie. Występował jednak nie tylko w dużych ośrodkach – wiemy, że na przykład na Lubelszczyźnie jego trupy grywały m. in. w Zamościu, Puławach, Łęcznej, Lubartowie czy Międzyrzecu. Krzesiński pisał także sztuki – spod jego pióra wyszła m. in. melodrama fantastyczna Żywi i umarli, czyli Bandyci w piekle, grana w Lublinie z powodzeniem w 1853 roku. Poza tym trudnił się dekoracją teatralną, był szalenie ceniony za umiejętność przygotowywania sztucznych ogni oraz innych efektów świetlnych i dźwiękowych wykorzystywanych w trakcie przedstawień.
Nie stronił też od innych aktywności – podejmował m. in. działalność społeczną i polityczną. W 1846 roku został aresztowany za zaangażowanie w powstanie krakowskie. Gdy w sezonie 1855/1856 nie udało mu się znaleźć pracy w teatrze, pracował w Radomiu jako malarz pokojowy. Karierę sceniczną zakończył w 1879 roku i wtedy osiadł na dłużej w Lublinie. Mógł wtedy poświęcić się swojej drugiej pasji – pamiętnikarstwu. Część ze swoich wspomnień drukował w prasie, sporo z nich zachowało się w rękopisach. W 1957 roku Stanisław Dąbrowski opublikował część z nich pod tytułem Koleje życia, czyli materiały do historii teatrów prowincjonalnych.
Zapiski Stanisława Krzesińskiego prowadzone w zasadzie przez całe życie stanowią nie tylko niezwykle cenne materiały do dziejów teatru polskiego w XIX wieku. Uwielbiał także – zgodnie z duchem epoki – ubarwiać swoje opowieści lokalnymi legendami. Był on bardzo uważnym obserwatorem, niezwykle wrażliwym na miejsca, które odwiedzał. Dlatego jego notatki stanowią interesujące źródło wiedzy o życiu codziennym i obyczajowości tamtych lat. Wiedział dobrze, że miasto nie samym teatrem żyje, stąd na przykład gdy po latach wspominał swój pierwszy pobyt w Lublinie to obok licznych uwag dotyczących poszczególnych budynków i ulic zanotował:
„Do zebrań towarzyskich przy skromnym zwyczajnym piwku, syrkach różnego gatunku, obwarzankach itp. należały do najpopularniejszych zakłady Łuszczewskiego przy rogu ulicy Trynitarskiej i Jezuickiej idąc do teatru, za Rybną Bramą po prawej stronie pani Sedelini, gdzie już był i bilard i można się było stołować. Te dwa miejsca były niejako uprzywilejowanie dla artystów dramatycznych wszystkich trup, jakie do Lublina przybywały. Za niemi się też i publiczność zbierała mile na pogadankach, deklamacjach i śpiewach spędzająca mianowicie wieczory. Do głośniejszych także należał zakład na pierwszym piętrze przy rogu ulicy Bramowej i Szambelańskiej, zwany Franca, pod Białym Orłem.”
Rok przed śmiercią Krzesiński opuścił Lublin i zamieszkał u syna w Warszawie. Tam też zmarł i został pochowany w rodzinnym grobie na Powązkach.
Jarosław Cymerman
Na zdj. Stanisław Krzesiński ok. 1880 roku, źródło: encyklopedia teatru.pl (Instytut Teatralny im. Z. Raszewskiego)
Na zdj. Stanisław Krzesiński i jego trzecia żona, Aniela. Fragment z tableau z 1868 roku dedykowanego jednemu z dyrektorów lubelskiego teatru – Pawłowi Ratajewiczowi. Źródło: polona.pl
Na zdj. Stanisław Krzesiński ok. 1860 roku. Fot. z książki Krzesińskiego „Koleje życia” w oprac. Stanisława Dąbrowskiego
Na zdj. afisz do spektaklu „Żywi i umarli, czyli Bandyci w piekle” w reż. Joanny Lewickiej, premiera: 20 października 2017 roku w Teatrze Starym w Lublinie, produkcja: Fundacja Teatrikon, autor plakatu: Michał Jadczak