Prosto z piekła (wyd. timof comics) – jeden z najlepszych komiksów Alana Moore’a doczekał się trzeciego wydania. Ci, których ominęło pierwsze i drugie, powinni się tematem zainteresować, ponieważ jest to dzieło niezwykle udane. Historia Kuby Rozpruwacza, rzeźnika z White Chapel, obrosła wieloma hipotezami, spośród których jedną wyłuskał Moore i poświęcił się trudowi jej przerobienia na scenariusz komiksowy. Zaangażował się w tę pracę w sposób godny podziwu. Pieczołowicie przygotowana historia, opracowana na historycznych źródłach w najmniejszych niemal detalach, poza samym komiksem zawiera szczegółowe przypisy scenarzysty, zamieszczone na końcu zbioru oraz dodatkowy komiksu, skupiający się na dotychczasowych badaniach nad Kubą Rozpruwaczem, dokonanych przez tzw. „ripperologów”. Alan Moore Kubę Rozpruwacza ukazał z czterech różnych stron: jako człowieka, sługę, szaleńca i mit. Stereotypowe potraktowanie historii morderstw na East Endzie go nie interesowało – celem powstania From Hell było jak najbardziej wiarygodne urealnienie hipotezy. I to udało się Moore’owi znakomicie – mimo tego, że prawdziwy Kuba Rozpruwacz nigdy nie został zdemaskowany, a badacze wskazują na kilkadziesiąt możliwych opcji co do jego tożsamości, po lekturze Prosto z piekła jesteśmy w stanie uwierzyć, że to właśnie osoba ukazana na kartach komiksu jest mordercą prostytutek. Co ważne w tej powieści graficznej, to ukazanie degeneracji jednostki, małości człowieka w sidłach systemu, jak również skrupulatny wgląd w wiktoriańskie ulice Londynu. Dokumentacja, jaką Moore i Campbell skompletowali przed rozpoczęciem prac nad komiksem została wykorzystana z dbałością o szczegóły historyczne i obyczajowe. Nawet język, slangowo potraktowany w oryginale umiejętnie oddany jest również w polskim przekładzie. Rysunek Eddiego Campbella nie robi wielkiego wrażenia, gdy ten album jedynie się kartkuje. Dopiero podczas lektury widać, że każda kreska ma tutaj swoje miejsce na planszy. Początkowo Campbell rysuje szybko, ekspresyjnie. Pod koniec albumu jego kreska jest bardziej precyzyjna. Ulubionym zabiegiem rysownika jest rozciąganie jednej akcji na kilka stron i skupianie się na centralnym punkcie danego kadru. Kilka pomysłów Campbella zostało zresztą żywcem przeniesionych do adaptacji filmowej, od której zresztą Moore się odciął. Prosto z piekła to arcydzieło gatunku.
Poza wznowieniem Prosto z piekła na rynku ukazał się kolejny produkt firmowany nazwiskiem Alana Moore’a. I również jest to rzecz znana polskiemu czytelnikowi. Chodzi o album TOP 10: Smax i inne opowieści (wyd. Egmont Polska), który jest antologią historii osadzonych w świecie wykreowanym przez Moore’a i Gene’a Ha w serii opisującej perypetie pracowników Dziesiątego Komisariatu miasta Neopolis. W tym zbiorze, jak to w przypadku zbiorów bywa, otrzymujemy historie różnorodne – jedna sięga przeszłości i pokazuje pierwsze pokolenie osiedleńców Neopolis, druga to podróż w stylu fantasy, zaś trzecia, napisana już nie przez Alana Moore’a a przez Paula Di Filippo to przygoda w sosie apokaliptycznym. To udane dopełnienie głównej serii TOP 10 zgromadziło szereg niezwykle uzdolnionych artystów, na czele z zapomnianym już nieco Jerry’m Ordwayem, który polskiemu czytelnikowi komiksów superbohaterskich powinien być znany z czasów ery TM-Semic. Dla miłośników talentu Moore’a i niestandardowych trykociarskich historii Smax i inne opowieści powinny być porządną lekturą.