W zamojskim zoo z zimowego snu powoli budzą się samice niedźwiedzia brunatnego. – Jednak Trezorka i Karotka nie są jeszcze do końca zdecydowane. Na razie wolą jeszcze drzemać w bezpiecznych gawrach – mówi asystent ds. hodowlanych z zamojskiego zoo Jadwiga Kniaź-Rycaj.
– Nasze niedźwiedzie w ostatnim czasie zaczynają być aktywne – może nie tak jak latem, ale widać, że zimę mają za sobą. Wszyscy mówią, że niedźwiedzie śpią w zimie. Samce faktycznie przesypiają całą zimę, natomiast dla samic to czas pracy i opieki, bo one zimą rodzą małe, więc niestety nie mogą sobie pozwolić na sen, przynajmniej taki długi, bo muszą zajmować się swoimi dziećmi, jak wszystkie mamy – tłumaczy Jadwiga Kniaź-Rycaj.
– U nas niedźwiedzie zachowują się bardzo podobnie jak w naturze – mówi Grzegorz Garbuz, dyrektor zamojskiego zoo: – Mniej więcej od miesiąca dajemy im możliwość wychodzenia na dwór, ale niechętnie wychodzą. Jak jest piękne słońce, to czasami któryś się pofatyguje, wyjdzie, zrobi spacerek, przeciągnie się i wróci do swojej gawry.
– Przestrzegam wszystkich: jeśli ktoś w zimie znajdzie gawrę niedźwiedzia, to pod żadnym pozorem nie może do niej zaglądać, bo niedźwiedź może się w każdej chwili obudzić. Ssak wybudzony ze snu może nie mieć dobrego humoru. A że uderzeniem łapy potrafi zabić krowę, to lepiej uważać na takie zwierzę i omijać je z daleka – dodaje Grzegorz Garbuz.
– W dwudziestoleciu międzywojennym w Zamościu był taki niedźwiedź, który nazywał się po prostu Miś i robił psikusy – opowiada Dominika Lipska ze Stowarzyszenia Turystyka z pasją: – Zrywał kapelusze przechodniom albo porywał teczki. Któregoś razu porwał teczkę urzędnikowi ze Lwowa. Cała była zapełniona ważnymi dokumentami, a on postanowił je prawdopodobnie zjeść. Wszyscy przekonywali, prosili Misia, żeby jednak oddał te dokumenty, a on: nie. Na szczęście przyszedł pan dozorca, który opiekował się Misiem i przekupił go gotowaną cielęciną, którą Miś uwielbiał. Odzyskano dokumenty, choć były one trochę poszarpane. Pan urzędnik otrzymał zaświadczenie od władz ogrodu zoologicznego, że rzeczywiście taki wypadek się wydarzył i wrócił spokojnie do Lwowa.
– Myślę, że w miarę jak będzie rosła temperatura, to i ich aktywność będzie rosła – mówi Grzegorz Garbuz: – W okolicy połowy kwietnia niedźwiedzie zaczną się bardziej żwawo ruszać i wychodzić.
– Każdy niedźwiedź ma swój rytm, każdy funkcjonuje i budzi się do życia po zimie trochę w innym czasie i w inny sposób – podkreśla Jadwiga Kniaź-Rycaj.
Już teraz, jeszcze zanim obudzą się niedźwiedzie, zamojskie zoo zaprasza do odwiedzin w każdy dzień tygodnia. Na terenie ogrodu obowiązuje reżim sanitarny.
Śpiewały przedszkolaki z grupy Biedronki z Krasnobrodu.
AP (opr. DySzcz)
fot. AP/ ZOO w Zamościu