Już dziś na rynku muzycznym pojawił się najnowszy album Króla – „Dziękuję”.
Płytę zapowiadają dwa single, a najnowszy nosi tytuł „Nie zrobię nic”.
Szósty krążek w dyskografii Króla jest psychodeliczną laurką dla jego fanów.
Już sam tytuł albumu – „Dziękuję” przypomina napis na okazjonalnych bombonierkach czekoladek. Warto skosztować, bo 18 numerów na płycie to same przeboje. Słychać w nich muzyczne fascynacje artysty – od afroamerykańskiego jazzu Nowego Orleanu po 'najntisowe’ dżingle z programów rozrywkowych typu Tęczowy Music Box. I o dziwo, to wszystko do siebie pasuje i jakże wchodzi!
W tekstach Błażeja jak zawsze masa niedopowiedzeń. Niczym w opowiadaniach Raymonda Carvera albo Wellsa Towera – zdania urywają się, nie prowadzą do puenty. Chcę byś był tu teraz i widział to – spazmatycznie powtarza Iwona w numerze „Kto jest co”. W innym, Błażej śpiewa Dobrze wiem, że to przeze mnie. Co mają na myśli? Nie dowiemy się. Bohaterowie piosenek – zwykle ona i on, zmierzają do jakiegoś punktu, czy też uciekają? Przeżywają lęki, wpadają w przeróżne pułapki, odczuwają pragnienia albo ponarkotykowy zjazd. Często mają tylko siebie.
Król (Błażej Król) dał się poznać jako artysta wydający płyty rokrocznie. Dwa tysiące dwudziesty okazał się szczególny, był to rok bez nowej płyty Króla, przyniósł on jednak artyście nagrody takie jak Paszport Polityki, czy Fryderyk a także objęcie wraz z Darią Zawiałow i Igo kierownictwa nad projektem Męskie Granie Orkiestra 2020.
(źródło: NoLekko.pl)