– Niezależnie od tego, czy szczepionka jest jedno-, czy dwudawkowa, jeżeli eksperci mówią, że jest ona po wszelkich badaniach wskazujących, że ma działanie ochronne, jest dobra do stosowania – powiedział immunolog prof. Wiesław Deptuła. W kwietniu w Polsce mają pojawić się dostawy jednodawkowej szczepionki firmy Johnson & Johnson.
– Technologicznie szczepionka firmy Johnson&Johnson jest taka jak szczepionki firm Pfizer i Moderna, a więc używa się materiału genetycznego mRNA. Przenosi on do naszego organizmu informację, na którą organizm musi wytworzyć odporność – powiedział immunolog i wirusolog prof. Wiesław Deptuła z Wydziału Nauk Biologicznych i Weterynaryjnych UMK w Toruniu. Wskazał, że jest to szczepionka najnowszej generacji.
Według zapowiedzi rządu pierwsze dostawy szczepionki firmy Johnson&Johnson mają pojawić się w Polsce w połowie kwietnia. Podaje się ją w jednej dawce.
CZYTAJ: Minister Niedzielski: W kwietniu do Polski może trafić 300 tys. szczepionek Johnson&Johnson
Immunolog wyjaśnił, że taka forma w praktyce była zawsze najwygodniejsza – w ten sposób podaje się choćby szczepionki przeciw grypie.
– Zakłada się, że ta jedna dawka spowoduje wysoki poziom odporności – zaznaczył. Uściślił, że podając szczepionki, „myślimy nadal tylko o odporności związanej z przeciwciałami, ale to jest niedobre myślenie, bo odpowiedź przeciwwirusowa warunkowana jest produktami limfocytów T, a nie B, które produkują przeciwciała. Przeciwciała są bardzo ważne w odporności przeciwwirusowej, ale takie myślenie jest myśleniem uproszczonym, jednakże akceptowanym w praktyce”.
Dodał, że podanie dwóch dawek szczepionki ma większą możliwość wytworzenia odporności. – Pierwsza dawka powoduje, że limfocyty produkują substancje warunkujące odporność, bo najpierw zapoznają się z wirusem – antygenem, ale równocześnie produkują również komórki pamięci. Druga dawka powoduje więc, że limfocyty nie tylko spotykają się z wirusem – antygenem, ale także z pulą limfocytów pamięci. To jest fenomen, z którego powszechnie korzystamy w życiu. Stąd w przypadku szczepionek dwudawkowych następna dawka ma większą moc wywołania odpowiedzi odpornościowej – wyjaśnił immunolog.
– Dlaczego szczepionka firmy Johnson&Johnson podawana jest w jednej dawce? Można założyć, że podawany antygen jest bardzo immunogenny; ma dużą siłę powodowania odpowiedzi immunologicznej, czyli budowania odporności – kontynuował prof. Deptuła.
Podkreślił, że dobra szczepionka to taka, która ma wysoką immunogenność, nie powoduje objawów ubocznych, jest tania i wygodna w stosowaniu.
– Niezależnie od tego, czy jest to szczepionka jedno– czy dwudawkowa, jeżeli eksperci – którym musimy ufać – mówią, że jest ona po wszelkich badaniach wskazujących, że ma działanie ochronne, jest nieszkodliwa, nie daje objawów ubocznych, to jest dobra do stosowania. Najważniejszym jest w tej chwili, żeby szczepionkę przyjęła jak największa liczba osób – wskazał badacz.
Powiedział, że siła ochronna szczepionki Johnson&Johnson wynosi do 70 proc.
– To nie jest mało. Chcę uspokoić, że szczepionka stosowana przeciw grypie, która co sezon jest zmieniana, ma siłę ochronną w granicach 65 proc. i taka ratuje nasze życie – powiedział prof. Deptuła.
– Nawet gdyby ta jednodawkowa szczepionka dawała tylko średni poziom odporności związanej z przeciwciałami, to jest to jednak nadzieja. Trzeba ufać dobru – podsumował.
Wskazał także, że sytuację pandemiczną w Polsce należałoby mierzyć nie tylko liczbą dziennych zakażeń i śmiertelności, ale przede wszystkim liczbą osób będących pod respiratorami. – Bo jeśli w tej chwili, w trzeciej fali pandemii, pod respiratorami jest ponad 3 tys. osób, a pamiętamy, że w szczycie drugiej fali było około 1,3 tys. To taki jest prawdziwy obraz sytuacji – mówił badacz.
CZYTAJ: Ekspert: Osoby, które rezygnują z przyjęcia szczepionki, robią źle sobie
Oceniając tempo szczepień, prof. Deptuła zaznaczył, że nie jest najweselej, przypomniał też, że daleko jeszcze do odporności populacyjnej na poziomie 60-70 proc.
Według danych Ministerstwa Zdrowia z soboty (02.04) pierwszą dawkę szczepionki otrzymało w Polsce ponad 4,5 mln ludzi, a drugą ponad 2 mln.
RL/PAP/WM
Fot. archiwum