Siatkarze LUK Politechniki Lublin chcą w niedzielę, 11 kwietnia wywalczyć awans do półfinałowej rywalizacji play-off w Tauron 1. lidze. Aby tak się stało, muszą pokonać na wyjeździe Mickiewicza Kluczbork. W pierwszym meczu u siebie wygrali 3:1.
Trudnego spotkania spodziewa się trener lublinian Dariusz Daszkiewicz: – W pierwszym meczu zespół z Kluczborka bardzo wysoko postawił nam poprzeczkę. Pozwoli mu to grać jeszcze skuteczniej we własnej hali. Musimy się przygotować na jeszcze trudniejszy rewanż i poprawić naszą grę w każdym elemencie.
Dariusz Daszkiewicz zgodził się z opinią, że w pierwszym meczu fazy play-off jego podopieczni zagrali nieco słabiej niż w kończącym rundę zasadniczą spotkaniu z BKS-em Visłą Bydgoszcz: – Trudno grać takie mecze jak z Bydgoszczą codziennie, bo tam zagraliśmy na bardzo niskim procencie błędów. Natomiast trzeba też oddać honor zespołowi z Kluczborka, który zagrał bardzo dobry mecz. Mieliśmy spore problemy z przełamaniem siatkarzy Mickiewicza i ogromne trudności ze skończeniem kontr. Graliśmy blokiem i obroną, natomiast były momenty, że robiliśmy więcej szkody atakiem na kontrze niż pożytku. Cieszę się jednak bardzo z doskonałego wejścia Jakuba Wachnika i Jakuba Ziobrowskiego. To zawodnicy, którzy nam bardzo pomogli w odniesieniu zwycięstwa.
ZOBACZ ZDJĘCIA: LUK Politechnika Lublin – UKS Mickiewicz Kluczbork
– Cieszę się, że mogłem wejść i pomóc drużynie wygrać ten mecz. Na pewno grało się bardzo ciężko, a przeciwnik postawił mocne warunki. Myślę, że kontrolowaliśmy jednak przebieg tego spotkania, ale było też kilka sytuacji, gdzie wkradły się głupie błędy – mówi Jakub Wachnik. – Myślę, że w Kluczborku na pewno będzie trudniej. Jest tam specyficzna hala, a chłopaki z Mickiewicza na pewno się nie poddadzą – dodaje.
W innej parze ćwierćfinałowej zespół Polskiego Cukru Avii Świdnik przegrał w Bielsku- Białej z BBTS-em 1:3. Drugi mecz w niedzielę o godzinie 18.00 w Świdniku.
Do awansu do kolejnej rundy są potrzebne dwa zwycięstwa.
Materiały prasowe LUK Politechniki Lublin /AR / opr. ToMa
Fot. archiwum