W mieście czy na wsi, gdzie pszczołom żyje się lepiej i jak miejsce usytuowania pasieki wpływa na produkty pszczele? Sprawdza Zakład Pszczelnictwa Instytutu Sadownictwa w Puławach. W projekcie uczestniczy 5 miejskich i 5 wiejskich pasiek z całej Polski.
– Od kilku lat trwa dyskusja, czy lepszy jest miód z miasta czy ze wsi . Chcemy to sprawdzić – mówi pomysłodawca projektu Zbigniew Kołtowski. – Pszczelarstwo miejskie zyskało wielką popularność. Mamy w wielu miastach pasieki na dachach. Różne instytucje zakładają pasieki, twierdząc, że miód z miasta jest pozbawiony pozostałości środków ochrony roślin, które mogą się zdarzyć na terenach rolniczych. Postanowiliśmy to sprawdzić, bo według mojej wiedzy, miód jest na tyle czystym produktem, że czy to z terenów wiejskich, czy miejskich, i tak zawsze będzie bardzo dobrej jakości.
– Oprócz pasieki w Zakładzie Pszczelnictwa mamy też cztery pasieki współpracujące w: Krakowie, Lublinie, Warszawie i Katowicach – wyjaśnia dr Dariusz Gerula, pracownik naukowy Instytutu Ogrodnictwa Zakładu Pszczelnictwa w Puławach. – Głównie są to pszczelarze indywidualni. Natomiast w Lublinie pasieka jest umiejscowiona w Centrum Spotkania Kultur. W każdej z tych aglomeracji wybraliśmy dwie pasieki. Jedna jest w centrum miasta, a druga pod miastem, w różnych odległości od kilku do kilkunastu kilometrów od samego miasta. W tych pasiekach badaniom są poddane matki należące do dwóch podgatunków pszczół, czyli naszym przypadku to matki kaukaskie i matki kraińskie.
– Generalnie można powiedzieć, że pszczoła kraińska to owad o większej dynamice rozwoju, natomiast pszczoła kaukaska mniej intensywnie się rozwija, ale lepiej wykorzystuje mało intensywne pożytki – kontynuuje Zbigniew Kołtowski. – Pszczoły kraińskie nadają się na naprawdę intensywne pożytki, jeżeli pszczelarz prowadzi pasiekę wędrowną, natomiast pszczoły kaukaskie nawet umiarkowane pożytki potrafią na tyle wykorzystać, że i tak miód będzie.
– To jest zawsze dodatkowa wiedza dla samego pszczelarza – mówi Marcin Sudziński z Miejskiej Pasieki Artystycznej na dachach Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. – Mamy poczucie, że ta pasieka oprócz tego, że żyje w centrum miasta, jest pewną ciekawostką, ale też przyczynia się do wzrostu wiedzy o pszczołach, bo ten projekt ma konkretny cel. Tym celem jest właśnie powiększenie wiedzy o zachowaniach pszczół, o zachowaniach konkretnych ras czy linii pszczół w określonych warunkach.
– Generalnie jesteśmy na początku badań pasiecznych, bo w 2020 roku tylko stworzyliśmy te pasieki – dodaje Dariusz Gerula. – W 2021 roku zaczynamy obserwacje pasieczne. Już poczyniliśmy obserwacje, jak rodziny pszczele przezimowały. Kilka dni temu wykonaliśmy pomiary, ile czerwi posiadają te rodziny.
– Pszczoły przezimowały bardzo dobrze – opowiada Zbigniew Kołtowski. – Mamy tylko nieznaczne ubytki. Dwie rodziny w lokalizacji lubelskiej niestety nie przezimowały, ale to się stało jeszcze jesienią. W innych lokalizacjach wszystko jest w porządku, więc cały proces badawczy możemy dopiero w tym roku przeprowadzić tak na pełną parę i sukcesywnie badać intensywność rozwoju. Później będziemy sprawdzać miodność i łagodność. Bowiem to ostatnie też jest bardzo istotne w pasiekach miejskich.
– Te badania mogą pokazać w perspektywie czasu, jaka rasa pszczół nadaje się do hodowli w mieście – wyjaśnia Marcin Sudziński. – Zasadniczo same czynności hodowlane nie odbiegają od warunków wiejskich. Pszczelarz musi robić niemal dokładnie to samo, ale miasto ma pewne cechy, które po prostu wymuszają na pszczołach inne zachowanie. Pszczoły mają w mieście inne problemy, na przykład wysokość i wiatr.
– Z racji tego, że w mieście jest coraz więcej ogrodów i kwiatów, warunki wydają się być nawet nieco lepsze. Zależy nm właśnie na tym, żeby pokazać, jak to jest w rzeczywistości – mówi Zbigniew Kołtowski.
Puławscy naukowcy przez trzy lata będą obserwować pasieki i porównywać różne parametry. Wnioski mają być pomocne między innymi dla pszczelarzy przy wyborze konkretnych ras pszczół.
ŁuG / GRa
Fot. Łukasz Grabczak