Prawdopodobnie podpalenie mogło być przyczyną pożaru 33 hektarów lasu w miejscowości Omszana pod Sławatyczami – tak wynika ze wstępnych ustaleń straży pożarnej.
Do pożaru doszło w niedzielę (11.04) po godzinie 13.00. W akcji gaszenia ognia brały udział 32 zastępy straży pożarnej. Do działań zaangażowano samoloty gaśnicze należące do Lasów Państwowych.
– Akcja gaśnicza była bardzo trudna – mówi Krzysztof Zieńczuk z OSP Zabłocie. – Na początku było tragicznie. W jednym miejscu kończyliśmy gasić, jechaliśmy w drugie i wracaliśmy, bo w tym pierwszym znowu się paliło. I tak co rusz jechaliśmy w te same miejsca. Dużo hektarów się paliło, ogień był duży, ale daliśmy radę. Dzisiaj jest dogaszanie – dodaje.
– Od nas było widać dym i samoloty. Dziś (12.04) przez cały dzień jeszcze jeżdżą straże. Straszny pożar – mówi pani Eugenia z Matiaszówki.
– Po dojeździe pierwszych zastępów, dowódca stwierdził, że potrzebne są dalsze siły i środki. Zostały one zadysponowane. Nadleśnictwo uruchomiło też samolot gaśniczy. Akcja strażaków była bardzo trudna, bo mieliśmy do czynienia z pożarem w lesie iglastym, a miejscami mieszanym. Poza tym wiatr sprzyjał rozprzestrzenieniu się pożaru. Ogień błyskawicznie objął poszycie leśne – mówi zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej, brygadier Marek Chwalczuk.
– Pożar został zauważony przez dostrzegalnię przeciwpożarową Nadleśnictwa Chotyłów. System monitoringu Lasów Państwowych zadziałał. Jednak ze względu na panujące warunki – wysoką temperaturę i silny wiatr – pożar błyskawicznie się rozprzestrzeniał. Objął głównie uprawy i młodniki, które w tym okresie są porośnięte suchą trawą. To było zasadnicze zarzewie ognia – mówi Krzysztof Zalewski, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Włodawa.
CZYTAJ: Płonie kilkadziesiąt hektarów lasu. W akcji gaśniczej pomagają samoloty
– Straty są bardzo duże. To setki tysięcy złotych i ogromny nakład pracy, jaki musi zostać włożony w odnowienie tak rozległego pożarzyska – dodaje Krzysztof Zalewski.
– Spaliło się około 33 hektarów lasu w różnym wieku, bo dotknął i młodniki, i pożar przechodził przez starszy drzewostan – mówi Włodzimierz Czeżyk, strażnik leśny p.o. obowiązki rzecznika prasowego Nadleśnictwa Włodawa. – Czas odnawiania tego lasu na pewno trzeba szacować w latach. Pożar był bardzo niebezpieczny, ponieważ zagrożony był cały duży kompleks leśny Leśnictwa Matiaszówka. Pod lasem są też zabudowania. Jeśliby strażacy nie opanowali ognia, mógłby się on również rozprzestrzenić na te siedliska.
– Zarówno lokalizacja tego pożaru – środek kompleksu leśnego, jak i miejsce zarzewia ognia wskazują, że było to albo zaprószenie, albo celowe podpalenie – stwierdza Krzysztof Zalewski.
CZYTAJ: Podpalenie prawdopodobną przyczyną pożaru lasu pod Sławatyczami
– Wypoczywajmy w lesie w sposób rozważny. Pamiętajmy, że korzystanie z otwartego ognia jest w lesie zabronione. Możemy sobie robić grille czy ogniska jedynie w miejscach do tego wyznaczonych. Najczęściej są to wiaty Lasów Państwowych z paleniskiem. Mamy wtedy gwarancję, że można tam palić ogień – apeluje Włodzimierz Czeżyk.
Na miejscu są jeszcze strażacy, którzy sprawdzają pogorzelisko i kontrolują miejsca,w których ogień może pojawić się ponownie.
Przyczyny pożaru wyjaśnia policja.
MaT / opr. ToMa
Fot. Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej / Włodzimierz Czeżyk / naadesłane