Mamy czwartkowe popołudnie, a że do świąt Wielkanocy bardzo blisko, postanawiamy wybrać się na zakupy. Nie chcemy odkładać tego na piątek, bo przecież na pewno będzie tłok. Wybieramy supermarket, by w jednym miejscu znaleźć wszystko, co potrzebne na wielkanocnym stole. Dojeżdżamy do parkingu przed sklepem, a tam okazuje się, że taką samą kalkulację przeprowadziły setki i tysiące innych zmotoryzowanych.
Jacek Bieniaszkiewicz zakłada, że jednak wcześniej czy później uda nam się na parking wjechać:
JB
Fot. pixabay.com