Pierwsza ciężarna chora na COVID-19 w lubelskim Ośrodku ECMO. Jej stan jest ciężki, ale stabilny

czuczwar2 2021 04 07 172125

Około 50 pacjentów przyjął w ciągu roku lubelski Ośrodek ECMO działający w ramach Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. To tyle samo, ile przez pierwszych pięć lat działalności. Są to przede wszystkim pacjenci, którzy ciężko przechodzą COVID-19.

W sobotę (3.04) do lubelskiego ośrodka trafiła kobieta w ciąży z ciężką postacią tej choroby. Po pacjentkę ekipa medyczna poleciała wojskowym helikopterem. Chora jeszcze w helikopterze została podłączona do płucoserca. 

To pierwsza ciężarna chora na COVID-19, która jest podłączona do płucoserca w lubelskim Ośrodku ECMO. 35-letnia pacjentka jest w dwudziestym czwartym tygodniu ciąży. W Lublinie tą metodą do tej pory leczone były zakażone kobiety bezpośrednio po porodzie.

ECMO to urządzenie do pozaustrojowego natlenienia krwi, wykorzystywane u pacjentów, u których nawet przez kilka tygodni konieczne jest zastąpienie pracy serca i płuc. Terapia przy pomocy ECMO to metoda utlenowania krwi i eliminowania z niej dwutlenku węgla poprzez zastosowanie krążenia pozaustrojowego. Urządzenie samo w sobie nie leczy niewydolnego narządu, ale daje czas potrzebny do wyzdrowienia. To rodzaj protezy zastępującej pracę serca i płuc do czasu, gdy nastąpi poprawa funkcji tych narządów, pozwalająca na ich samodzielną pracę.

– Do naszego Ośrodka ECMO trafiają pacjenci z różnych województw. Cały czas powiększamy nasze doświadczenie – mówi dr hab. Mirosław Czuczwar, kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK1 w Lublinie: – Sprawa wygląda tak, że my jako Ośrodek ECMO, który stanowi centrum referencyjne dla naszego makroregionu, takie działania podejmujemy już od dłuższego czasu. Leczyliśmy metodą ECMO już ponad 50 pacjentów z ciężką postacią COVID-19. Wszystkie procedury mamy już tak dobrze opracowane, że takie transporty przy pomocy śmigłowców czy karetek nawet na bardzo duże odległości, to dla nas nic nowego. Mieliśmy już szansę leczyć pacjentów chociażby z Gdyni. Natomiast nowością w tym przypadku jest to, że pacjentka jest w ciąży. Walcząc o życie matki, walczymy też o życie dziecka – i to jest ta nowość.

– Stan pacjentki jest ciężki, ale stabilny – mówi prof. Czuczwar: – Pacjentka nadal jest wentylowana mechanicznie, wymaga także wspomagania układu oddechowego przy pomocy ECMO, więc powiedzmy, że stan jest stabilny. Natomiast przypominam, że niestety mamy do czynienia z koniecznością utrzymywania przy życiu dwóch bytów, czyli matki i jej jeszcze nienarodzonego dziecka. Codziennie staramy się oceniać stan jednego i drugiego pacjenta. Miejmy nadzieję, że uda nam się tę ciążę utrzymać do momentu, kiedy ewentualne rozwiązanie nie będzie stanowiło zagrożenia dla dziecka.

– Jeszcze miesiąc temu byłby to przypadek wyjątkowy, ale sytuacja się zmieniła – mówi prof. Mirosław Czuczwar: – Był taki moment, że mieliśmy 4 pacjentki albo w ciąży, albo bezpośrednio po, czyli w połogu i mogę powiedzieć, że to jest nowe zjawisko. To znaczy rzeczywiście akurat w naszym ośrodku do tej pory mieliśmy kilka takich pacjentek, ale to było raz na jakiś czas, to znaczy raz na trzy, cztery miesiące. W tej chwili można powiedzieć, że mamy kumulację. Z dobrych wiadomości, to część z nich na szczęście odpowiada na terapię i udaje się uzyskać jakieś pożądany skutek. Natomiast niestety w kilku przypadkach zakażenie wirusem SARS-CoV-2 u kobiety w połogu zakończyło się zgonem, więc nie można absolutnie tego zagrożenia w tej grupie chorych bagatelizować.

– ECMO nie jest terapią dla wszystkich chorych z ciężkim przebiegiem COVID-19 – dodaje prof. Czuczwar: – Kwalifikacja do tej metody jest procesem żmudnym. Tak naprawdę niewielka ilość pacjentów jest w stanie skorzystać z tej metody, ponieważ jest ona bardzo obciążająca. To jest metoda, w czasie której musimy uzyskać dostęp do dużych naczyń. Wypompowujemy krew z pacjenta w litrach na minutę. Mnóstwo rzeczy może pójść nie tak, pacjent jest narażony na wiele powikłań i musi mieć rezerwy, które pozwolą mu na przeżycie tak obciążającej terapii. Siłą rzeczy mamy więc mnóstwo zgłoszeń, na które jesteśmy zmuszeni odpowiadać, że to jest chory, który się nie kwalifikuje. Pacjent, który jest w stanie zbyt zaawansowanej niewydolności wielonarządowej, nie jest kwalifikowany, bo nie jesteśmy w  stanie mu pomóc.

W lubelskim Ośrodku ECMO może być leczonych 7 pacjentów jednocześnie. Do tej pory w jednym momencie do ECMO podłączonych było 6 chorych, a siódme urządzenie pozostawało w rezerwie na wypadek problemów z pozostałymi – i taka jest sytuacja docelowa. 

W kraju jest 5 ośrodków prowadzących leczenie tą metodą. 

MaK (opr. DySzcz)

Fot. nadesłane/ archiwum

Exit mobile version