Prawdopodobnie podpalenie było przyczyną pożaru 400-letniego „Dębu Miłości” w Leśnej Podlaskiej. Drzewo od 1959 roku objęte jest ochroną jako pomnik przyrody i stanowi atrakcję turystyczną regionu.
– Pożar dębu na szczęście został w porę ugaszony, dlatego drzewo powinno przetrwać – mówi nadleśniczy w Nadleśnictwie Biała Podlaska, Tomasz Bylina. – Według naszych wstępnych ustaleń, prawdopodobnie zapaliło się próchno pod korą, na wysokości około metra. Prawdopodobnie ktoś włożył papier lub jakiś inny środek łatwopalny i to podpalił. Zajęła się kora drzewa. Straż to jednak błyskawicznie ugasiła – dodaje.
– W akcji brały udział dwa zastępy straży pożarnej: OSP Leśnej Podlaskiej i OSP Worgule – opowiada Michał Kąkol sekretarz zarządu OSP Leśna Podlaska, który brał udział w akcji gaśniczej. – Zastaliśmy na miejscu tlące się pokrycie drzewa. Tliły się kora i spróchniałe elementy pod nią ukryte. Było tylko silne zadymienie i żarzące się materiały. Samo dotarcie tam nie było proste, bo dąb znajduje się około 200 metrów od drogi dojazdowej i musieliśmy wybudować linię gaśniczą aż do samego drzewa. Na szczęście, ktoś w porę zawiadomił służby i w miarę szybko udało nam się ugasić ogień – dopowiada.
Jak powinno się zabezpieczać takie pomniki przyrody przed pożarami? – Nie ma zabezpieczeń. My nie zabezpieczamy: drzew, głazów, stanowisk, które są pomnikami przyrody, ponieważ wychodzimy z takiego założenia, że powinny być ogólnie dostępne dla ludzi myślących – odpowiada Tomasz Bylina. – Podchodząc do pomnika przyrody powinniśmy go widzieć w naturalnej sytuacji. W związku z tym wydarzeniem obiecujemy, że Służba Leśna będzie patrolowała ten teren bardzo często. Ustawimy też w odpowiednim miejscu fotopułapkę – informuje.
– Byłem zaszokowany, gdy dowiedziałem się, że nasz pomnik przyrody, nasza legenda, został podpalony. Tyle lat stał, a ma stać jeszcze setki lat. To jest niewyobrażalna krzywda dla przyrody. Jest to „Dąb Miłości”. Tutaj zawsze zakochane pary tam sobie chodziły – wypowiada się Marian Tomkowicz mieszkaniec Leśnej Podlaskiej i radny powiatu bialskiego.
– Na terenie Nadleśnictwa Biała Podlaska mamy kilkadziesiąt drzew, uznanych za pomniki przyrody. Tak zwany „Dąb Miłości” na terenie leśnictwa Leśna Podlaska jest taką naszą perełką – wyjaśnia Tomasz Bylina. – Jest to dąb najstarszy, prawie 400-letni o obwodzie około 5 metrów, a także najgrubszy i najładniejszy. Z nim oczywiście jest związanych wiele historii nie tylko miłosnych. Mamy też przekazy, że pod tym dębem zbierali się unici i przyjeżdżali tam emisariusze, księża, którzy chrzcili dzieci, dawali śluby – tłumaczy.
– To był akt wandalizmu, dlatego że było to drzewo, które związane jest z historią tego regionu. Jest ono świadectwem wiary i przywiązania do polskości miejscowych mieszkańców, kiedy jeszcze Kościół unicki – czyli obrządek wschodni Kościoła katolickiego – był tutaj wyznaniem dominującym. Takie miejsce zawsze powinny być szanowane, bo jest to świadectwo historii tych terenów – wypowiada się o. Justyn Duszczyk, proboszcz Sanktuarium Matki Bożej Leśniańskiej w w Leśnej Podlaskiej.
– Gmina rzeczywiście ma obowiązek opieki nad pomnikami przyrody. Jest to dąb, który niestety choruje i umiera – informuje Paweł Kazimierski, wójt gminy Leśna Podlaska. – Nie tak dawno mieliśmy ocenę dendrologiczną. Nie mamy zbyt wielu możliwości, żeby to drzewo uratować. Ono będzie jeszcze chorowało wiele lat i na pewno przeżyje nasze pokolenie. Nie można mu jednak pomagać w śmierci. Zostało zaatakowane przez dwa grzyby, które niestety sieją spustoszenie. Nie możemy tego leczyć, więc jeżeli mówimy o opiece, to w grę wchodzą tylko doraźne zabiegi pielęgnacyjne – dodaje.
Na razie nie wiadomo, kto był sprawcą pożaru. Zdarzenie zostanie zgłoszone na policję.
MaT / WT
Fot. nadesłane