Sąd Apelacyjny w Lublinie podtrzymał wyrok w sprawie dwóch mężczyzn skazanych za śmiertelne pobicie kierowcy, który ochlapał ich błotem. Oskarżeni spędzą w więzieniu 5 i 4 lata.
CZYTAJ: Śmierć za ochlapanie błotem. Jest apelacja prokuratury
Do zdarzenia doszło w styczniu 2019 roku w miejscowości Bzite w gminie Krasnystaw. 38-letni kierowca ochlapał jednego ze sprawców błotem pośniegowym. Ochlapany pieszy wraz ze znajomym pojechali na posesję kierowcy. Tam mężczyźni bili 38-latka na oczach jego rodziny pałkami po całym ciele. Zmarł w szpitalu wskutek obrażeń głowy. Sąd Okręgowy w Zamościu w 2019 roku skazał sprawców na 5 i 4 lata bezwzględnego więzienia. Apelację złożyła zarówno prokuratura, jak i obrona.
CZYTAJ: Śmiertelnie pobili, bo ochlapał błotem. Wyrok w głośniej sprawie
– Twierdzenia obrony są bezzasadne – mówi sędzia Sądu Apelacyjnego w Lublinie Wojciech Zaręba: – Obrońcy kwestionują zeznania córek konkubiny pokrzywdzonego. Twierdzą, że są to de facto dowody niewiarygodne, że te dziewczynki nie miały możliwości zobaczenia miejsca zdarzenia. Nie mają racji. Zeznania zostały prawidłowo odebrane i ocenione przez sąd.
CZYTAJ: Zbigniew Ziobro bardzo krytycznie o wyroku ws. śmiertelnego pobicia 38-latka
Obrona chciała uniewinnienia swoich klientów twierdząc, że to pobity 38-latek zaatakował oskarżonych mężczyzn i działali oni w obronie własnej.
– Wyrok nie jest dla mnie satysfakcjonujący – mówi obrońca jednego z oskarżonych, mecenas Andrzej Góźdź: – Obrona uważała, że oni musieli się obronić i w wyniku tej obrony, a być może przekroczenia tej obrony koniecznej, powstał efekt w postaci śmierci atakującego pierwotnie, czyli samego pokrzywdzonego. Ten stan rzeczy przez całe postępowanie obrona uważała, że jest stanem faktycznym sprawy. Nie wiem czy będziemy ten wyrok skarżyć. Może poprosimy o uzasadnienie na piśmie i ewentualnie wtedy się zastanowimy czy będziemy wnosić kasację.
Złożenie kasacji od wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie nie wykluczyła też prokuratura: – Musimy zapoznać się z uzasadnieniem orzeczenia – mówi prokurator Beata Syk-Jankowska: – Apelacja prokuratora rejonowego w Krasnymstawie była apelacją niejako dwutorową. Pierwsza kwestionowała prawidłowość przyjęcia kwalifikacji prawnej, a więc prokurator domagał się uznania, że mamy tutaj do czynienia ze zbrodnią zabójstwa popełnioną w tzw. zamiarze ewentualnym, a nie przestępstwo pobicia ze skutkiem śmiertelnym, natomiast drugi z zarzutów dotyczył zarzutu rażącej niewspółmierności kary. Prokurator żądał wyższej kary.
Było to po 10 lat bezwzględnego więzienia dla każdego z oskarżonych. Sąd jednak i tej apelacji nie uwzględnił: – Oskarżeni nie godzili się na skutek w postaci tej śmierci, natomiast mogli przewidzieć i sąd ma tutaj rację – mówi sędzia mówi Wojciech Zaręba: – Zresztą zauważam, że prokurator z taką koncepcją wystąpił z aktem oskarżenia. Przecież nie zarzucał oskarżonym zabójstwa w zamiarze ewentualnym, ani tym bardziej bezpośrednim, a przestępstwo pobicia ze skutkiem śmiertelnym. I miał rację formułując taki zarzut. Nic się w postępowaniu przed sądem okręgowym nie zdarzyło takiego, co by mogło zaburzyć tę koncepcję aktu oskarżenia. Nic takiego nie wydarzyło się również w postępowaniu przed sądem apelacyjnym, który uzupełnia materiał dowodowy.
Wyrok podtrzymujący orzeczenie sądu pierwszej instancji zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Lublinie. Orzeczenie jest prawomocne.
Oprócz kary więzienia skazani muszą zapłacić po 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia dzieciom śmiertelnie pobitego kierowcy. Strony mogą złożyć kasację od dzisiejszego wyroku. Jeżeli tak się stanie, sprawę rozpatrzy Sąd Najwyższy.
MaTo (opr. DySzcz)
Fot. archiwum