W tym sezonie nie pojedziemy ulicami Lublina hulajnogami Blinkee. Dodatkowo w mieście nie ruszył jeszcze Lubelski Rower Miejski. Tymczasem Porozumienie Rowerowe zaapelowało do prezydenta miasta, aby nie kontynuować Lubelskiego Roweru Miejskiego przez kolejne 2 lata.
– Największą zmianą ma być to, że mieszkańcy będą płacili za pierwszą minutę wypożyczenia roweru – mówi Krzysztof Kowalik z Porozumienia Rowerowego. – Przypomnę, że do tej pory 80 procent wypożyczeń było bezpłatnych. Ten system roweru publicznego będzie płatny, będzie dużo mniej wykorzystywany. Dużo lepiej wydać te pieniądze na coś, co będzie funkcjonowało latami, z czego będą korzystali wszyscy rowerzyści, a nie tylko na system, który będzie funkcjonował na 2 lata i skorzystają z niego nieliczni. Naszym zdaniem te pieniądze dużo efektywniej wydać jest na brakującą infrastrukturę rowerową. Oczywiście w Lublinie mamy dużo infrastruktury rowerowej, ale niekoniecznie tam, gdzie potrzeba – dodaje.
– W pierwszym postępowaniu nie została złożona żadna oferta – opowiada Justyna Góźdź z biura prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin. – Dlatego w celu wyłonienia wykonawcy przetarg ogłoszono ponownie i 24 marca nastąpiło otwarcie ofert przetargu. Wpłynęła jedna oferta od firmy Nextbike Polska na kwotę ponad 7,5 miliona złotych. Miasto na ten cel zaplanowało środki w wysokości 5,5 miliona złotych. Aktualnie trwa analiza poprawności złożonej oferty. Dopiero po zakończeniu badania dokumentów podejmowane będą dalsze decyzje. Ostateczny termin uruchomienia Lubelskiego Roweru Miejskiego uzależniony jest od przebiegu i zakończenia aktualnego postępowania – tłumaczy.
– W Lublinie głównie ze względu na sytuację pandemiczną, która znacząco nas ograniczyła w zeszłym roku, zdecydowaliśmy się nie uruchamiać usługi z początkiem tego sezonu – mówi Monika Chróścicka-Wnętrzak z biura prasowego firmy Blinkee. – Nie jest to ostateczna decyzja, ale na ten moment nie wiemy, czy powrócimy w tym roku. Intensywnie pracujemy nad znalezieniem partnera do dalszej działalności i jeśli się uda, to się pojawimy. Na pewno jednak nie odpuścimy Lublina – informuje.
– Zaproponowaliśmy wiele tras, które od lat oczekują na ukończenie, między innymi droga Męczenników Majdanka, trasa wzdłuż ulicy Lubartowskiej, przedłużenie trasy z Kompozytorów Polski wzdłuż ulicy Lubomelskiej do centrum, czy nawet teraz w budowie są drogi rowerowe na Alejach Racławickich – wymienia Krzysztof Kowalik. – Pytanie, co będzie, jak one już będą oddane? Tak naprawdę te trasy nie będą z niczym połączone. Nie będzie można dojechać z nich na plac Litewski, na Czechów wzdłuż Smorawińskiego, czy chociażby do ulicy Filaretów. To są bardzo duże problemy, które rowerzyści czują i z tego powodu nie jeżdżą – dopowiada.
– W tym roku na użytkowników czeka kilka nowości. Największą będzie przejście systemu do tak zwanej 4. generacji. Rowery nie będą musiały już być wyposażone w elektrozamki, a ich pozostawienie będzie możliwe również w tak zwanych stacjach pasywnych – mówi Justyna Góźdź. – Lubelski Rower Miejski przejdzie także niemal całkowicie na usługę mobilną. Terminal nie będzie już konieczny do rozpoczęcia jazdy rowerem i zakończenia wypożyczenia. Wystarczy aplikacja. Dodatkowo nowy system będzie także nastawiony przede wszystkim na stałych użytkowników. Z myślą o nich została przygotowana specjalna oferta, abonamenty. Ponadto system będzie częściowo całoroczny. Flota Lubelskiego Roweru Miejskiego zostanie odrobinę zmniejszona, natomiast wszystkie rowery będą 7-biegowe. Infrastruktura nowego systemu będzie się składała z 700 rowerów, z czego 12 to rowery dziecięce oraz ze 127 stacji – informuje.
– Wcześniej było spoko, bo 60 minut to złotówka, a 20 minut za darmo. To wychodziło tanio. Ja bym rzadziej jeździła, ale i tak bym się przemieszczała, bo nie mam auta w Lublinie – mówią mieszkańcy. – Można było przemieszczać się, nie korzystać z komunikacji miejskiej. Rower i nogi są tańsze. To też aktywność fizyczna w przeciwieństwie do hulajnóg – dodają.
– Rower publiczny tak naprawdę zrobił robotę na początek. Przesadził mieszkańców Lublina na rowery i kto poczuł, że to fajny środek transportu, zainwestował w swój. Bo swój rower jest jednak dużo wygodniejszy – twierdzi Krzysztof Kowalik. – Przypomnę jednak, że na dniach z Lublina wycofała się jedna z firm komercyjnych oferujących hulajnogi. To pokazuje, że ten system wypożyczania hulajnóg w systemie komercyjnym nie spina się finansowo. Tym bardziej rower publiczny nie będzie się spinał, bo gdyby miał, to już dawno ktoś by z taką ofertą do Lublina wszedł – dopowiada.
Ratusz poinformował Radio Lublin, że udzieli odpowiedzi na list otwarty Porozumienia Rowerowego po przeanalizowaniu jego treści.
LilKa / WT
Fot. archiwum