W Ubrodowicach odkryto artefakty kuchenne z czasów I wojny światowej

kielichy 2021 04 30 184319

Niecodzienne odkrycie z czasów I wojny światowej w Ubrodowicach w gminie Hrubieszów. W sąsiedztwie okopów pochodzących z I wojny światowej znaleziono artefakty kuchenne z zaplecza frontu wschodniego. 

Odkrycia dokonali tego poszukiwacze z Hrubieszowskiego Stowarzyszenia Eksploracyjno – Historycznego „Grossus”. 

 – Nasze ostatnie odkrycie związane jest z I wojną światową – mówi prezes stowarzyszenia Grzegorz Dańczuk: – Pochodzi z miejscowości Ubrodowice, gdzie toczyła się pierwszowojenna bitwa na przełomie lipca i sierpnia 1915 roku, gdzie starły się dwie wielkie armie: Imperium Rosyjskiego oraz Prusy we współdziałaniu z Austro-Węgrami. Doskonale widoczne na mapach linie okopów wskazały nam miejsca poszukiwań, gdzie już po pół godzinie natrafiliśmy na wspaniały zabytek.

– To był dla nas absolutny szok – mówi Bartłomiej Bartecki, dyrektor Muzeum w Hrubieszowie: – W jednym miejscu mieliśmy wiadro, czajniczek, który pewnie doskonale wyglądałby na półkach naszych dzisiejszych kuchni i inne naczynia. Ale kiedy poszukaliśmy dokładnie w źródłach z początku XX wieku okazało się, że tego typu przedmioty spokojnie mogły być używane przez armię carską. Dodatkową zagadką było to, że obok przedmiotów typowo kuchennych były dwa naprawdę piękne kielichy, które pełniły funkcje lamp naftowych. Trudno raczej wiązać je bezpośrednio z wyposażeniem jakiegoś carskiego żołdaka. Raczej bym to traktował jako być może wyposażenie jakiegoś wyższej rangi oficera armii carskiej. A może po prostu są to zrabowane przedmioty. Trudno jednoznacznie stwierdzić, ale bez wątpienia jest to coś, co kapitalnie będzie dopełniało obraz I wojny światowej.

– Po niespełna kilku godzinach badań w tym terenie i opisaniu pierwszego zabytku przeprowadziliśmy prospekcję z wykorzystaniem detektorów metali na polu, dosłownie 20 kroków dalej – mówi Grzegorz Dańczuk: – Tam ukazał się kolejny depozyt w postaci menażek pruskich, talerzy, kubków. Także widać, że ten teren obfituje w I wojnę.

– Jesteśmy taką grupą, która chce robić wszystkie poszukiwania zgodnie z literą prawa – mówi Rafał Chrzanowski, zastępca prezesa Stowarzyszenia „Grossus”: – Czyli na początku musimy wystąpić o zgodę do właściciela terenu, jeżeli już mamy taki teren namierzony pod kątem historycznym. Następnie zgłaszamy się do konserwatora zabytków. Jeżeli mamy wszystkie zgody, radzimy się również z naszym muzeum, wkraczamy w ten teren i prowadzimy badania.

– To fantastyczne uczucie, kiedy mamy namacalny dowód na to, że faktycznie coś jest, jest to potwierdzone znaleziskami – mówi Dagmara Chrzanowska, członek zarządu Stowarzyszenia „Grossus”: – Wokół hrubieszowskiej archeologii ciągle dużo się dzieje.

– Cieszymy się, że muzeum z nami współpracuje, że możemy od nich czerpać największy skarb, jakim jest wiedza – mówi Grzegorz Dańczuk: – Ta wiedza jest przez nas wykorzystywana do tego, aby bardzo dobrze podchodzić do każdego depozytu, artefaktu, przedmiotu, który znajdziemy.

– Dla nas ten depozyt jest ciągle trochę niewyjaśnioną zagadką – mówi Bartłomiej Bartecki: – Z jednej strony wiemy, że mamy do czynienia z miejscem, gdzie toczyły się działania militarne, a z drugiej strony zabytki te ewidentnie nie świadczą o działaniach militarnych, a bardziej o zapleczu takiego miejsca.

Depozyt jest poddawany konserwacji. Będzie można go zobaczyć w połowie maja podczas Nocy Muzeów w Muzeum im. ks. S. Staszica w Hrubieszowie.

AP (opr. DySzcz)

Fot. Hrubieszowskie Stowarzyszenie Eksploracyjno – Historyczne „Grossus”/ FB

Exit mobile version