Z Białej Podlaskiej płyną listy ze wsparciem dla więźniów politycznych na Białorusi

bialorusini 2021 04 16 184803

Białorusini przebywający w Białej Podlaskiej napisali 140 listów ze słowami wsparcia do politycznych więźniów w ich kraju. Listy też są skierowane do Polaków, którzy zostali aresztowani na Białorusi. Wkrótce mają być wysłane. – Chcemy w ten sposób pokazać naszą solidarność z osadzonymi – mówią organizatorzy akcji.

– Kiedy jakaś osoba siedzi w więzieniu, ciąży nad nią wiele spraw karnych, a warunki są takie, że nie można wytrzymać, jeśli dostaje list od swoich rodaków widzi, że nie jest sama, że ludzie pamiętają o niej i walczą o wolność – mówi jeden z Białorusinów.

– Napisałem list do kobiety, która ma czwórkę dzieci. Ta czwórka dzieci czeka na mamę, która przebywa w więzieniu. Była ona na trzech manifestacjach i to wystarczyło władzom do jej zamknięcia. Napisaliśmy do różnych osób, w tym do sześciu Polaków, którzy są w więzieniu, między innymi do: Andżeliki Borys, Ireny Biernackiej, Marii Tiszkowskiej, Andrzeja Poczobuta – opowiada inny.

– Napisałem list do swojego przyjaciela, który siedzi w więzieniu w Brześciu. Przywieźli tam 14 osób z mojego miasta –  Pińska. Wyszli na ulicę, zostali pobici i osadzeni w więzieniu. Prokuratura zażądała dla nich po 6 lat pozbawienia wolności – dodaje kolejny.

– Znalazłem się w Polsce, gdyż zainteresowały się mną białoruskie służby specjalne, po tym jak brałem udział mitingach wyborczych. W Polsce czuje się bezpiecznie. Tu mam dobre warunki. Dlatego nie mogę zapomnieć o osobach represjonowanych na Białorusi, które nie mogą cieszyć się wolnością. One muszą poczuć że mają od nas wsparcie – mówi inny z Białorusinów, przebywających w Białej Podlaskiej.

– Obecnie na Białorusi jest bardzo dużo represji wobec osób, które uczestniczyły w protestach; które wykazywały jakąkolwiek aktywność. Tak dzieje się nie tylko na terenie Białorusi, ale nawet w Rosji. Niedawno dowiedzieliśmy się, że dwie osoby zaginęły w Rosji i ich rodziny nie wiedziały, gdzie oni są. Nawet zgłosili to na policję. Wtedy KGB poinformowało, że oni już są zatrzymani. To byli Białorusini zatrzymani w Moskwie. Jeden był politologiem i wypowiadał się przeciwko Łukaszence, a drugi jest adwokatem i posiada amerykańskie obywatelstwo. Teraz trwa bardzo duży proces w Pińsku, gdzie oskarżonych jest bardzo wiele osób. Jest tam jedna rodzina, w której matce i ojcu grozi do 6 lat więzienia. Mają dwójkę dzieci i jedno dziecko już poszło do adopcji. Młodsza córka była z ojcem przed procesem. Gdy ojciec pojechał do sądu na proces, dziecko zabrały służby – mówi jedna z Białorusinek, mieszkających w Białej Podlaskiej.

Jeżeli chodzi o prześladowania Polaków, jest to sprawa polityczna. Rządowa propaganda chce pokazać, że Białorusini mają zewnętrznego wroga, który też jest wewnątrz. To są Polacy, bo Polska w porównaniu do innych państw w  Europie bardzo stanowczo krytykuje reżim Łukaszenki i chętnie dołącza się do sankcji przeciw niemu. Bardzo też wspiera Białorusinów którzy tu przyjechali – dodaje.

Obecnie na Białorusi jest 300 więźniów politycznych.

Zamieszki i protesty na Białorusi trwają od sierpnia 2020 roku, po tym jak ogłoszono wyniki wyborów na prezydenta tego państwa. Wielu mieszkańców kraju uważa, że wyniki zostały sfałszowane.

CZYTAJ: Dyrektor polskiej szkoły w Brześciu nadal przebywa w białoruskim areszcie

Ponad trzy tygodnie minęły natomiast trzy tygodnie od zatrzymania i przewiezienia do aresztu w Mińsku liderów polskiej mniejszości na Białorusi. Aresztowana została Andżelika Borys prezes Związku Polaków na Białorusi i troje członków Zarządu Głównego organizacji Maria Tiszkowska, Irena Biernacka i Andrzej Poczobut. Polskich działaczy oskarżono o wzniecanie nienawiści na tle narodowościowym. Jest to związane z upamiętnianiem żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. Postępowanie z tego samego artykułu toczy się wobec dyrektorki Polskiej Harcerskiej Szkoły Społecznej w Brześciu, Anny Paniszewej.

CZYTAJ: Białoruś: Andrzej Pisalnik i jego żona zatrzymani i przewiezieni do Mińska

W środę, 14 kwietnia w Mińsku przesłuchano Andrzeja Pisalnika i Iness Todryk-Pisalnik – dziennikarzy i aktywistów polskiej mniejszości z Grodna. Andrzej Pisalnik w prokuraturze został oficjalnie ostrzeżony, że jego komentarze i opinie na temat działań białoruskich władz wobec mniejszości polskiej są niezgodne z białoruskim prawem.

CZYTAJ: Komisja Europejska: Wzywamy białoruskie władze do uwolnienia działaczy Związku Polaków na Białorusi

MaT / opr. ToMa

Fot. Małgorzata Tymicka / nadesłane

Exit mobile version