Profesor Meinhardt i jego asystent pan Knox – postaci stworzone przez Mike Mignolę powracają. Po efektownych albumie Pan Higgins wraca do domu, polski czytelnik dostaje drugą odsłonę przygód nieustraszonych i pracujących według zasad savour-vivre’u pogromców wampirów, zatytułowaną Nasze potyczki ze złem (wyd. Non Stop Comics). W zbiorze zmieściło się kilka takich potyczek – podczas ich lektury można się uśmiechnąć, bo są to historie z gatunku lekkich, prostych i przyjemnych. Bohaterowie nie przypominają herosów akcji paranormalnej, są raczej typami naukowców, więc ich tytułowe potyczki polegają czasem na tym, że nic nie robią, pozwalając sprawom dziać się ich własnym rytmem. Nawet trafiając na przeciwnika, który w kilku wcieleniach unicestwił miliony istnień, na swoje przygody nie zabierają broni zakładając, że przetrwają dzięki odwadze i wiedzy. To ryzykowna, acz bardzo szlachetna postawa, która – mam nadzieję – nie przysporzy bohaterom śmiercionośnych kłopotów, które zadadzą kres ich przygodom. Okładkę do albumu wykonał Mike Mignola, który jest też pomysłodawcą występujących tu postaci, ale za scenariusz, reżyserię i rysunki odpowiedzialny jest Warwick Johnson-Cadwell. Ten artysta czuje przestrzeń i bardzo dobrze wie jak za pomocą kadrów komiksowych opowiedzieć porządną historię, a jego kreska pełna jest dynamiki i elegancji. Nasze potyczki ze złem to komiks z gatunku lekkich, przyjemnych i rozrywkowych.
Jeśli zaś chodzi o Mike’a Mignolę, to nieco bardziej rozbudowaną funkcję pełnił on przy piątym tomie Piekła na Ziemi (wyd. Egmont Polska) z serii BBPO opowiadającej o Biurze Badań Paranormalnych i Obrony. Był tu mianowicie współscenarzystą, wraz z Johnem Arcudim. To ostatni tom tej wycieczki do piekła i z powrotem, w towarzystwie smoka apokalipsy i Czarnego Płomienia. Finał zawsze musi być poprowadzony z przytupem, co nie zawsze zbiega się z wizjami czytelników – tutaj opinie też będą różne. Osobiście tęsknię za absolutnie mistrzowskim rysownikiem pierwszych tomów serii, czyli Guyem Davisem, ale jednocześnie nie chcę niczego ujmować utalentowanym artystom, którzy zilustrowali ten odcinek.
Piątemu tomowi Piekła na Ziemi, a dziesiątej odsłonie BBPO w ogóle, towarzyszy pierwszy album o przygodach Abe Sapiena (wyd. Egmont Polska), również należący do hellboyowego uniwersum Mike’a Mignoli. Mroczne i straszliwe, część pierwsza to historia jednego z agentów BBPO. Ryboczłowiek Abe podróżuje przez dogorywający świat w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące go pytania w bardzo postapokaliptycznych klimatach. Sprawne fabuły i świetne rysunki czynią z tego komiksu znakomity element hellboyowej układanki – układanki składającej się z tak dużej ilości puzzli, że w tym tomie znajdziemy również chronologię czytania wszystkich tomów z uniwersum Mike’a Mignoli. Mamy więc Hellboya, Hellboya w piekle, BBPO i Abe’a – 23 opasłe tomy przerażających historii, spośród których w oczekiwaniu na druk pozostaje pięć. To tysiące stron niezwykle satysfakcjonującej i – wbrew pozorom – różnorodnej lektury. W pierwszej części przygód Abe Sapiena Mike’owi Mignoli na fotelu scenarzysty towarzyszą John Arcudi i Scott Allie, a za rysunki odpowiedzialni są Max i Sebastian Fiumara. Talent tych niezwykłych artystów możemy podziwiać również na szkicach, wersjach próbnych i efektownych rysunkach, które zwyczajowo znalazły się w bogatej sekcji dodatków na końcu albumu.