Śmierć z własnej ręki jest straszna dla wszystkich. Być może i dla tych, którzy decydują się na ten krok. Ale cierpią już nie oni, ale ci którzy pozostają…
Tak pani Anna wspomina czas, który nastał po tym, jak jej tata targnął się na swoje życie… Nic nie zostało jej oszczędzone, ale los zsyła nie tylko cierpienie. Czasami na naszej drodze stają ludzie, którzy są jak latarnie morskie pośród burzy. Trzeba tylko dostrzec światło.
Reportaż inspirowany książką Daniela Dziewita „Kiedy odchodzą”.
Fot. nadesłane