Przy chełmskim deptaku w miejscu, które powinno być jedną z wizytówek miasta, kwitnie „dziki handel” – wskazują członkowie Stowarzyszenia WeRwa i proszą ratusz o interwencję. Urzędnicy planują przesunąć kupców na łącznik między deptakiem a rynkiem spożywczym.
– Żadne miasto w Polsce nie ma chyba takiego centrum z tyloma szpecącymi straganami – mówi Grzegorz Gorczyca ze Stowarzyszenia WeRwa. – Chcemy, żeby na głównym deptaku na ulicy Lwowskiej uniemożliwić mało estetyczne i fatalnie wyglądający handel tak zwaną „chińszczyzną” prowadzony na prowizorycznych straganach. Obecnie osoby tam handlujące nie wnoszą żadnych opłat. To jest raczej niezbyt uczciwe w stosunku do kupców legalnie prowadzących działalność na bazarach miejskich – dodaje.
– Zwiedziliśmy wiele miast w Europie i tam oczywiście handluje się, ale rzemiosłem. Handel na tym deptaku „badziewiem”, to jest bezsens kompletny – twierdzi Grzegorz Langiewicz, który na co dzień jest przewodnikiem. – Samochody podjeżdżają po towar, rozładowują, załadowują, przyjeżdżają kurierzy. W razie pożaru czy wypadku konieczności dojechania pogotowia, zrobi się dość niebezpiecznie w tym miejscu. Cały problem polega na tym, żeby to wszystko uporządkować – twierdzi.
– W tym roku odnośnie handlu przy deptaku nie było zgłoszeń. Niedawno sprawdzał to patrol, ale handlujący byli jedynie na terenach prywatnych przy pawilonie „Technobudu”. Tam mogą handlować, bo to już nie jest teren miejski. W pasie drogowym nikogo nie było – opowiada Tomasz Piskorski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Chełmie.
– W tej sprawie odbyło się już spotkanie w Urzędzie Miasta z udziałem przedstawicieli środowiska kupieckiego, a także pracowników urzędu – informuje Damian Zieliński z Gabinetu Prezydenta Miasta Chełm. – Regularnie rozmowy ze środowiskiem kupieckim prowadzi również spółka Chełmski Park Wodny i Targowiska Miejskie, która sprawuje zarząd nad miejskim targowiskiem. Chcemy dojść do porozumienia w tej sprawie, po to, by wypracować optymalne stanowisko dla wszystkich stron – dopowiada.
– Kupcy są dość specyficzną grupą. Jest bardzo ciężko rozmawiać. Jedni chcą tak, drudzy inaczej. Oczywiście wsłuchaliśmy się w ich głosy, ale jest ważne, aby to wszystko w końcu uporządkować – stwierdza Artur Juszczak, prezes zarządu spółki Chełmski Park Wodny i Targowiska Miejskie. – Dzisiaj (26.05) podpisujemy umowę. Od 1 czerwca wejdą nowe zasady. Łącznik pomiędzy ulicami Lwowską a Popiełuszki zostanie włączony do Targowisk Miejskich, ze względu na bezpieczeństwo handlujących i kupujących. Dzięki temu będą mogły przejechać karetki i będzie zapewniona drożność. Zostaną wyznaczone punkty, w których kupcy będą mogli handlować. Miejsca, które się tam znajdą, będą dla tych, którzy przywożą i stawiają te większe stragany. Musimy jednak też dbać o rolników indywidualnych. Dla nich jest około dwudziestu czy trzydziestu stanowisk o wielkości metr na dwa – wyjaśnia.
– Uważamy, że deptak w każdym mieście to najważniejsza, najbardziej prestiżowa część przestrzeni. W takich miejscach powinna być dopuszczona wyłącznie sprzedaż pamiątek oraz produktów regionalnych i to w estetycznych punktach handlowych – dodaje Grzegorz Gorczyca.
– Cały czas trwają pracę nad przyjęciem odpowiednich regulacji prawnych, które kompleksowo już uporządkują handel w naszym mieście. Celem tych działań jest, oprócz poprawy estetyki przestrzeni miejskiej, przede wszystkim tworzenie przyjaznych warunków dla przedsiębiorców – informuje Damian Zieliński.
– Ten krok, który robi miasto w kierunku handlujących, uważam za bardzo dobry pomysł – wypowiada się Grzegorz Langiewicz. – To jest tylko dziesięć czy dwadzieścia metrów dalej i można ten łącznik potraktować jako integralną część targowiska. Uważam, że deptak powinien być z handlu całkowicie wyłączony – dodaje.
Zmiany w chełmskim handlu wejdą w życie od 1 czerwca.
RyK / opr. WT
Fot. Stowarzyszenie WeRwa