Pielęgniarki z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie weszły w spór zbiorowy z dyrekcją placówki. Domagają się między innymi realizacji podwyżek wynagrodzeń wywalczonych dwa lata temu, a także zatrudniania nowego personelu pielęgniarskiego.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Pielęgniarki i położne z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie na spotkaniu z wojewodą lubelskim
Zdaniem pielęgniarek sytuacja w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie jest zła. Chodzi między innymi o sytuację płacową. Trzy lata temu w szpitalu zakończono spór zbiorowy, na mocy którego pielęgniarki co pół roku miały mieć zwiększane wynagrodzenie.
– Te postanowienia są łamane – mówi wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie Ewa Bryda. – Żaden dyrektor do tej pory nie spełnił warunków ze sporu zbiorowego z 2018 roku. Odczuwamy brak personelu, kadry do pracy i pomocy. Pielęgniarki są przemęczone, już nie wytrzymają tego tempa. Dodatki covidowe na oddziałach niecovidowych nie zostały wypłacone do tej pory od października.
W szpitalu przy al. Kraśnickiej zatrudnionych jest ponad 650 pielęgniarek.
– Czujemy się oszukane i niedoceniane za naszą pracę – skarżą się pielęgniarki. – Czujemy się trochę jak mięso armatnie. Rzuca się nas na pierwszą linię frontu, a wynagrodzenie daje nam się z jakichś okopów. Narasta w nas czasem niechęć do pójścia do pracy, bo jesteśmy niedocenione za trud pracy. Nie jesteśmy właściwie wynagradzane.
Co na to władze szpitala?
– Porozumienie z 2018 roku jest niemożliwe do zrealizowania – odpowiada dyrektor placówki Piotr Matej. – Dzisiaj mówimy o kolejnych podwyżkach dla grupy zawodowej pielęgniarek i położnych. A co mam powiedzieć pozostałym grupom zawodowym? Wojewódzki Szpital Specjalistyczny przeznacza 94 procent przychodu z Narodowego Funduszu Zdrowia na płace pracowników tego szpitala. W związku z tym zadaję pytanie sobie i wszystkim uczestnikom sporu, czy jest możliwe wypłacenie świadczeń dodatkowych. Odpowiadam, że nie jest to realne. Tych pieniędzy po prostu nie ma w budżecie szpitala.
– Dodatki covidowe są wypłacane. Nie zalegam z wypłatą dla uprawnionych osób – dodaje Piotr Matej. – Jednak niektóre organizacje związkowe chcą, żeby wszyscy je dostawali, nawet ci, którzy nie pracują bezpośrednio przy pacjentach covidowych. Na to przyzwolenia nie ma i nie będzie. Żadne protesty nie pomogą w tym zakresie. Jest jednoznaczne polecenie ministra zdrowia.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Spotkanie delegacji pielęgniarek i położnych w Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie
Sytuacja płacowa to jednak nie wszystko. Zdaniem związkowców brakuje też odpowiednich kadr, a przepisy w szpitalu są łamane.
– Zdarza się tak bardzo często – mówi przewodniczący Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu przy al. Kraśnickiej Mariusz Gnat. – Na dwóch oddziałach miały miejsce sytuacje, w których na dyżurze była jedna pielęgniarka, mając pod opieką 24 pacjentów. Pielęgniarki były też na przykład przenoszone na oddział covidowy bez żadnego szkolenia czy kursów. Mieliśmy podpisane porozumienie, że pielęgniarka, która jest oddelegowywana na inny oddział, powinna mieć trzydniowe szkolenie.
– Sytuacja jest trudna, mamy pandemię – odpowiada dyrektor Piotr Matej. – Jesteśmy w stanie nadzwyczajnym. Pytam więc: co robią panie pielęgniarki w szkole, co robią przy zdobywaniu specjalizacji? Jaki pacjent covidowy jest trudniejszy? Przyjmuję każdą nową osobę, która pojawi się w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym. Wypłacane są wszystkie godziny nadliczbowe. Wielokrotne rozmowy nie przyniosły żadnych efektów, bo pogląd organizacji związkowej jest jednoznaczny.
Pielęgniarki swoje postulaty, a także prośbę o przyjrzenie się sytuacji w szpitalu przy al. Kraśnickiej przedstawiły w Urzędzie Wojewódzkim oraz w Lubelskim Urzędzie Marszałkowskim, któremu szpital podlega bezpośrednio.
– Będziemy rozmawiać na spotkaniu roboczym – zapowiada wicemarszałek województwa lubelskiego Zbigniew Wojciechowski. – Obiecujemy, że przedstawimy marszałkowi oraz podczas spotkania zarządu wizytę pań pielęgniarek. Doprowadzimy do roboczego spotkania oraz uczciwej rozmowy, ale ze wzajemnym zrozumieniem. Wierzę, że dojdziemy do porozumienia.
CZYTAJ: Bernarda Machniak o proteście pielęgniarek: Rozmowy już nie wystarczają
Kiedy do takich rozmów miałoby dojść? Jeszcze nie wiadomo, ale jak stwierdził wicemarszałek Wojciechowski – jak najszybciej i bez zbędnej zwłoki.
Jak informują pielęgniarki ze szpitala przy al. Kraśnickiej, ich działania wpisują się w protest ogólnopolskiego związku zawodowego pielęgniarek i położnych, które spotkały się dziś (12.05) w Warszawie. Tam swoje postulaty przekazały między innymi parlamentarzystom.
MaTo/ opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska