Grzegorz Pająk: Awans smakuje wspaniale

img 20210507 010207 2021 05 08 225145

Historyczny sukces siatkarzy LUK Politechniki Lublin, którzy w czwartkowy wieczór w finale Tauron 1. Ligi po raz trzeci pokonali BBTS Bielsko Biała, dzięki czemu awansowali do ekstraklasy.

Jak smakuje awans? Było to pierwsze pytanie jakie Józef Kufel zadał kapitanowi drużyny Grzegorzowi Pająkowi. – Smakuje wspaniale. Cały sezon pracowaliśmy, żeby dojść do tego momentu. Wcześniej mieliśmy momenty zwątpienia. W trakcie play off-ów już nie wspomnę, bo przypomnę, że z drużyną z Kluczborka mogliśmy przegrać w tie-breaku i odpaść z rywalizacji, a jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Ja wtedy powiedziałem: albo nas to wzmocni, albo nas to zabije i nas to wzmocniło w taki sposób, że byliśmy najmocniejsi.

CZYTAJ: Wielkie święto lubelskiej siatkówki. LUK Politechnika Lublin jest już w PlusLidze

Jak deklaruje Grzegorz Pająk, zostaje w klubie na następny sezon. – Nie mam wyjścia, bo w przypadku awansu mam ważny kontrakt, z czego się bardzo cieszę. Przychodząc tu taj, traktowałem te sezon w I lidze jako przejściowy. Interesował mnie kontrakt w PlusLidze.

CZYTAJ: Siatkarze LUK Politechniki Lublin świętują awans do Plus Ligi

Doświadczony rozgrywający wskazuje jednak, że lubelski zespół potrzebuje teraz wzmocnień. – Wzmocnienia są nieuniknione, bo wchodzimy do ligi mistrzów świata, która jest niełatwa i długa, która pokazuje, że, jeśli takich wzmocnień się nie poczyni, to gra się bardzo ciężko. A wiem, że ambicje klubu są bardzo wysokie – dodaje Grzegorz Pająk.

 

Wakacji na razie nie mają włodarze lubelskiego klubu. Przed nimi złożenie wniosku o licencję na występy w PlusLidze, a następnie prace nad wzmocnieniem drużyny.

CZYTAJ: LUK Politechnika Lublin – BBTS Bielsko Biała 3:0

Gdy w 2013 roku Krzysztof Skubiszewski razem z Maciejem Krzaczkiem zakładali Lubelski Klub Przyjaciół Siatkówki nie przypuszczali, że 8 lat później drużyna znajdzie się w siatkarskiej elicie. Jeszcze 8 lat temu, gdy rozwiązano zespół Cukrownika Lublin wydawało się, że siatkówka nad Bystrzycą odeszła w niebyt. Wówczas jednak kilku zapaleńców podjęło się próby reaktywacji siatkówki w mieście. Na zgliszczach Cukrownika powstał Lubelski Klub Przyjaciół Siatkówki.

– W pierwszym sezonie była zabawa zdecydowanie, później takie mieliśmy założenie w klubie, żeby małymi kroczkami cały czas do przodu iść i coraz to wyżej – mówi prezes LKPS Lublin, Krzysztof Skubiszewski. – To przerodziło się już w profesjonalne granie, także zabawa dalej jest dla kibiców, dla zawodników, ale jeśli chodzi o prowadzenie klubu to już jest profesjonalne.

– W to, że tu może być PlusLiga, uwierzyłem na początku sezonu po pierwszym zgrupowaniu. Już od początku roku przygotowujemy się do podniesienia poziomu organizacyjnego klubu i musimy, żeby w przyszłości nie tylko być w lidzie mistrzów świata, ale i coś w niej namieszać – stwierdza Krzysztof Skubiszewski.

Już wiadomo, że  wPlusLidze lubelska drużyna będzie grać w hali Globus, ponieważ dotychczasowa hala im. Z. Niedzieli nie spełnia wymogów licencyjnych.

A my razem z siatkarzami cieszymy się z awansu i czekamy z niecierpliwością na pierwsze mecze LUK Politechniki Lublin w PlusLidze.

JK / opr. ToMa

Fot. archiwum

Exit mobile version