W 29. kolejce piłkarskiej I ligi Górnik Łęczna w piątek (07.05) przegrał na wyjeździe z GKS-em Tychy 1:3.
Do przerwy gospodarze prowadzili po dwóch golach Jakuba Piątka. Nadzieję w serca przyjezdnych wlało samobójcze trafienie Oskara Paprzyckiego, ale wkrótce potem zamiast wyrównującej bramki dla Górnika trzecią bramkę dla tyszan zdobył Szymon Lewicki.
Zmartwiony szóstym meczem z rzędu bez wygranej jest szkoleniowiec łęczyńskiej drużyny Kamil Kiereś. – Dla mnie piłka nożna to jest wynik i gra o konkretne cele. No i tego wyniku nie mamy. Można oczywiście ten mecz przeanalizować i „pompować się”, że stworzyliśmy ileś tam sytuacji. Ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Na początku łatwo straciliśmy bramkę. Może i później próbowaliśmy konstruować akcje, ale w dużej mierze było to posiadanie piłki dla samego posiadania. W przerwie dokonałem wielu zmian. Zdominowaliśmy drużynę gospodarzy. Niestety byliśmy nieskuteczni. Ale dla mnie nie jest to jednak koniec sezonu. Będę walczył do samego końca i mam nadzieję, że drużyna też za tym podąży.
Kolejna okazja na przełamanie dla Górnika Łęczna w przyszłą sobotę w domowym meczu przeciwko Odrze Opole.
JK / materiały klubowe Górnika Łęczna
Fot. archiwum