Ma uczyć osadzonych szacunku dla życia i natury oraz kształtować prospołeczne postawy – mowa o nowym projekcie realizowanym przez lubelski Areszt Śledczy. Na terenie aresztu powstała pasieka, dziś (21.05) zasiedlono dwa z pięciu uli.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Zasiedlanie pasieki na terenie Aresztu Śledczego w Lublinie
– Pszczoły, które zostały przywiezione, zostaną strząśnięte do ula. Zostaną tam włożone ramki z węzą i plastry. Pszczoły na nie wejdą i zaczną tam żyć – tłumaczy prof. Krzysztof Olszewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Owadów mamy ok. 2,5 do 3 kilogramów, przeliczając na sztuki to około 30 tysięcy. Na start o tej porze wystarczy.
– Kontakt z przyrodą, twórcza opieka i poznawanie życia owadów z całą pewnością umożliwi osadzonym rozwój i konstruktywne spędzanie czasu, a być może również pozyskanie zawodu. Na pewno będzie to dla nich wieloaspektowy sukces – mówi płk Jacek Wróbel, dyrektor Aresztu Śledczego w Lublinie.
– Zaproponowaliśmy różnym podmiotom ustawienie uli w swoich przestrzeniach. Bardzo się cieszymy, że jednym z nich, który zgodził się na udział w tej akcji, jest właśnie Służba Więzienna. Zgodziły się na to areszty śledcze w kilku miejscach w naszym województwie, w tym Areszt Śledczy w Lublinie – mówi Sebastian Trojak, członek Zarządu Województwa Lubelskiego. – Dlaczego ustawiamy pasieki właśnie w takim miejscu? Przede wszystkim to ukłon w stronę osadzonych. To forma terapii i pomocy tym ludziom. Przeżywają ciężki czas. Uważamy, że obcowanie z pszczołami pozwoli im trochę zapomnieć o miejscu, w którym się znajdują. Wiemy, że jest tu wiele wartościowych osób, które znają się na pszczołach i w przeszłości opiekowały się swoimi pszczołami.
– Wiemy doskonale, że jeżeli za kilka lat pszczół nie będzie, nie będziemy mieć czego szukać na Ziemi – podkreśla Andrzej Misztal, zastępca prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Lublinie.
– W pierwszej edycji programu weźmie udział ok. 5-10 osadzonych – informuje Mikołaj Kiryczuk, wychowawca w Areszcie Śledczym. – Zajmiemy się pracą przy ulach, specyfika tej pracy będzie zależeć od danego okresu. W pierwszych miesiącach praca będzie polegać na przeglądach, by nie dopuszczać do rojenia się pszczół. Następnie przejdziemy do miodobrania, a ostatecznie, jesienią, do podkarmiania pszczół i ewentualnego leczenia.
– Wydaje mi się, że wiele osób odkryje w tym swoją pasję – przewiduje prof. Aneta Ptaszyńska z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. – Praca z pszczołami wycisza i daje dużo satysfakcji. Oprócz tego, że mamy od nich miód, to oczywiście najważniejszą funkcją pszczół jest zapylanie. Myślę, że praca z tymi owadami da wiele przyjemności osobom, które przebywają w areszcie.
– Oczywiście, gdy miód będzie już wyprodukowany, zostanie spożytkowany na rzecz jednostki, w tym osadzonych. Mamy więc nadzieję, że to wzbogaci walory konsumpcyjne i witaminowe pokarmów, które osadzeni będą otrzymywać – mówi płk Jacek Wróbel.
– Pszczoły bardzo dobrze nadają się do tego, by wyrabiać wśród osadzonych cierpliwość – zauważa płk Dariusz Bernat, dyrektor Okręgowej Służby Więziennej w Lublinie. – Zwierzęta, w tym owady, zwłaszcza te pożyteczne, wymagają dużo troski. Myślę, że realizacja programu przyniesie tylko i wyłącznie korzyści. Poza faktem zdobycia kompetencji zawodowych pomoże wyrabiać umiejętności współżycia w grupie i obowiązkowości. To jeden z głównych celów, który nam przyświeca.
– Jest to pewnego rodzaju lekcja pokory. Często jest tak, że ludzie nie boją się innych ludzi, a przed pszczołami mają duże obawy. Taki mały owad może wprowadzić dużego mężczyznę w zakłopotanie – dodaje płk Dariusz Bernat.
Projekt realizowany jest przez województwo lubelskie wspólnie z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie w ramach kampanii „Lubelskie wspólnie dla pszczół”
LilKa / opr. WM
Fot. Krzysztof Radzki