– Od poniedziałku każdy, kto będzie się szczepił, będzie miał umawiany termin drugiego szczepienia za pięć tygodni. Natomiast ci, którzy mieli wyznaczony dłuższy termin na drugą dawkę, mogą próbować go skrócić – powiedział w niedzielę szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Michał Dworczyk. Zaznaczył, że obecnie będzie to możliwe w części punktów.
Szefa KPRM pytano w Polsat News, jak będzie wyglądać w praktyce rozpoczynająca się w poniedziałek rejestracja szesnasto- i siedemnastolatków na szczepienie przeciw COVID-19.
Dworczyk powiedział, że tego dnia od północy wszystkie osoby, które skończyły 16 rok życia, mogą się rejestrować na konkretne terminy szczepienia. Tym, co jest ważne – zaznaczał szef KPRM – jest to, że osoba niepełnoletnia, gdy przyjdzie się zaszczepić, musi mieć podpisaną przez rodzica zgodę lub po prostu przyjść na szczepienie z rodzicem.
CZYTAJ: Od poniedziałku rejestracja 16 i 17-latków na szczepienia
Szefa KPRM pytano też, jak wygląda kwestia przyśpieszenia szczepień drugą dawką w kontekście informacji z części punktów szczepiennych, że w tej chwili takie przyspieszenie nie jest możliwe, bo dopiero 18 czerwca będzie kolejna duża dostawa szczepionek. – Od poniedziałku, 17 maja każdy, kto będzie szczepił się AstrąZeneką czy inną szczepionką, będzie miał umawiany termin za pięć tygodni, czyli 35 dni. Natomiast te osoby, które wcześniej się zaszczepiły i miały wyznaczony dłuższy termin na drugą dawkę, mogą próbować się przerejestrować, czyli skrócić sobie czas oczekiwania – powiedział Dworczyk.
Dodał, że to, czy uda się to zrobić, zależy od danego punktu szczepień. Bowiem w większości punktów szczepień takiej możliwości nie ma, ze względu na to, że nie ma tam tak dużej liczby szczepionek. – Natomiast w niektórych punktach takie możliwości są i jeśli ktoś jest zdeterminowany, to musi sam zweryfikować to w swoim punkcie szczepienia – zaznaczył Dworczyk.
Podkreślił, że przyspieszenie w szczepieniu zauważą też ozdrowieńcy, którzy musieli dotąd czekać na zarejestrowanie się na szczepienie 90 dni od daty pozytywnego testu na COVID-19. Teraz muszą czekać tylko 30 dni od tej daty. Zaznaczył, że to jest grupa kilkuset tysięcy osób, które będą dzięki temu bezpieczniejsze, podobnie jak ich najbliżsi. Podkreślił, że wcześniej brak szczepionek był „tak dojmujący”, że wówczas zgodnie z wytycznymi Rady Medycznej zdecydowano się na wydłużenie im terminu szczepienia.
Dworczyka pytano też o sytuację z piątku, gdy niektóre punkty szczepień zgłaszały, że nawet o 90 proc. zostały im zmniejszone dostawy szczepionki Johnson&Johnson, a nie mają alternatywnych szczepionek. Dopytywano, czy ten problem został rozwiązany i czy jest pokłosiem majówki. – Niestety, nie; to absolutnie nie jest pokłosie majówki i niestety Johnson&Johnson w ostatnich dniach dwukrotnie ograniczył dostawy. Łącznie do Polski trafiło mniej o 450 tys. dawek tej szczepionki, niż to było wcześniej deklarowane. I stąd te problemy – odpowiedział szef KPRM.
Dworczyk był też pytany, ile procent Polaków musimy zaszczepić, by osiągnąć odporność zbiorową. Szef KPRM odparł, że rząd wychodzi z założenia, że należy zaszczepić jak największą ich liczbę Polaków. Podkreślił, że zdania ekspertów, co do nabycia odporności zbiorowej różnią się od siebie i mówią o od 50 do 80-90 proc.
Szefa KPRM pytano także o wyszczepienie osób w wieku 80 plus. Odpowiedział, że ponad 73 proc. osób powyżej 70. roku życia jest zaszczepionych lub zarejestrowanych na szczepienie. Ocenił, że to jest cały czas niezadowalająca liczba. – Rozpoczynamy rozmowy z samorządami i działania na rzecz tego, by seniorzy otrzymali jak najszybciej ten preparat – zaznaczył.
Dodał, że „to też kwestia specyfiki polskiej”, bo u nas nawet szczepienia przeciw grypie są w porównaniu do innych krajów Europy mało popularne. Stąd – jak podkreślał – rozpoczęto dużą akcję profrekwencyjną i działania skierowane także do seniorów.
Szef KPRM podkreślił, że rozpoczyna się też tygodniowy pilotaż szczepień w zakładach pracy.
Dworczyka spytano o najnowsze dane dotyczące zakażeń. Dopytywano go, czy to jego zdaniem uspokajające informacje. Szef KPRM odparł, że COVID-19 jest bardzo nieprzewidywalny, więc przestrzega przed hurraoptymizmem i zaleca, by nadal przestrzegać obowiązujących zasad, w tym szczególnie zachowywania dystansu.
Pytany, czy gdyby liczba zakażeń się zwiększyła, to przewidywane jest zaostrzenie zasad dotyczących noszenia maseczek, Dworczyk powiedział, że rząd będzie reagować elastycznie, dostosowując się do sytuacji epidemicznej.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum