Dwa młode sokoły wędrowne z gniazda na kominie lubelskiej elektrociepłowni na Wrotkowie zostały dziś (14.05) zaobrączkowane. Prawdopodobnie, zgodnie z decyzją internautów, otrzymają imiona Szponka i Czart. Obrączkowaniem zajmowali się Sylwester i Anna Aftyka z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego.
Każdy z sokołów dostał dwie obrączki. Jedna z nich jest pomarańczowa. To obrączka ornitologiczna – taki „dowód osobisty ptaka”. – Dzięki jej kolorowi będzie można już z daleka odróżnić, z jakiej populacji pochodzi sokół: miejskiej, leśnej czy górskiej. Kolor drugiej obrączki – niebieski – jest stały dla Polski – wyjaśnia Sylwester Aftyka.
– Cieszymy się, że kolejny rok para lubelskich sokołów dochowała się potomstwa. Mamy nadzieję, że młode ptaki będą się dalej dobrze chować i polecą zakładać własne gniazda – mówi Paweł Okapa, dyrektor oddziału PGE Energia Ciepła w Lublinie.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Obrączkowanie młodych lubelskich sokołów
– Celem obrączkowania jest dowiedzenie się, ile te ptaki żyją i gdzie się osiedlają. Na razie nie ma jeszcze sygnałów, że któryś z ptaków, które urodziły się na kominie lubelskiej elektrowni, gdzieś się osiedlił, ale jeden z sokołów zaobrączkowanych w 2018 roku w Puławach, jest obecnie lęgowym we Włocławku – informuje Sylwester Aftyka.
– Po obrączkowaniu młode sokoły zostają przez pewien czas pod opieką rodziców. Potem zaczyna się bardzo ciekawy okres, kiedy nabierają odwagi, by zacząć wychodzić na zewnątrz budki lęgowej. Obserwują świat. Następnie próbują swoje skrzydła i zaczynają latać – opowiada Paweł Okapa. – Przy pierwszych lotach rodzice wspomagają małe sokoły, podlatując pod nie, bo młode jeszcze nie bardzo wiedzą, jak latać.
Częścią obrączkowania było również ważenie i mierzenie młodych sokołów. Jak wyjaśnia Anna Aftyka, samicę od samca można odróżnić po rozmiarze i średnicy skoku. – Samica ma dużo większe nogi. Będzie kiedyś polowała na większe ofiary, co wymaga znacznej siły – tłumaczy Sylwester Aftyka.- Dzięki tym dłuższym nogom, kiedy Wrotka siadała na jajkach czy pisklakach nie miała problemu, żeby wszystkie ogrzać – dodaje Anna Aftyka.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni, że tutaj te ptaki się zagnieździły. Energetyka kojarzy się nie tylko z wytwarzaniem prądu i ciepła, ale też z emisją. I okazuje się, że emisja zanieczyszczeń do środowiska jest na tyle znikoma, iż dzikie ptactwo może tutaj gniazdować – stwierdza Paweł Okapa. – Sokół wędrowny w swojej historii prawie w Polsce wyginął. I odtwarzanie tego gatunku odbywało się poprzez szukanie miejsc, gdzie ptaki te mogłyby gniazdować. Nasze sokoły – Wrotka i Łupek – urodziły się już na kominie. I dla nich jest to już naturalne środowisko. Oczywiście są to nadal dzikie zwierzęta, które jednak dobrze adaptują się do industrialnych (przemysłowych) obiektów – wysokich kominów. To jest teraz ich naturalne środowisko, w którym czują się bezpiecznie.
– Sokoły zamieszkiwały góry i wysoki budynek w środku miasta jest dla nich substytutem skały. Mają z niego dobry punkt obserwacyjny i miejsce do startu. Mogą od razu nabrać prędkości i polować na ofiarę. W miastach jest dla nich duża baza pokarmowa, a brakuje dużych drapieżników, które zagrażałyby im – wyjaśnia Sylwester Aftyka.
CZYTAJ: Nie żyje jeden z sokołów z lubelskiego Wrotkowa
Rodzice maluchów – Łupek i Wrotka – miały w tym roku pięć jaj, z których wykluły się cztery pisklęta. Dwa z nich nie przeżyły. Życie sokolej rodziny z Lublina można obserwować online na stronie peregrinus.pl.
CZYTAJ: Trzy puławskie sokoły zaobrączkowane
Dziś (14.05) zaobrączkowane zostały także trzy młode sokoły na kominie elektrociepłowni w Grupie Azoty Puławy.
ElKa / opr. ToMa
Fot. Iwona Burdzanowska