Zimna wiosna opóźniła czas składania jaj przez żółwice błotne w Poleskim Parku Narodowym. W przypadku równie chłodnego lata niektóre młode nie zdążą się wykluć z jaj. Rękę na pulsie trzymają badacze i leśnicy, którzy uspokajają – w razie potrzeby jaja z zagrożonych złóż trafią do inkubatorów.
– Z jednej strony dzięki deszczom mamy więcej terenów, na których żółwie mogą mieszkać, ale bez znacznego ciepła i słońca żółwice jeszcze nie znoszą jaj – mówi Radosław Olszewski, kierownik Ośrodka Hodowli Zwierząt PPN. – Może nie będzie w tym roku tyle podwójnych złóż, bo na Polesiu obserwujemy, że część samic składa podwójne złoża w ciągu jednego sezonu. Jak chłodniejsza pogoda trochę się przeciąga, być może samice złożą tylko po jednym złożu.
– Żółw błotny jest gatunkiem zmiennocieplnym, a więc silnie uzależnionym od pogody – tłumaczy dr Mariusz Wójcik, adiunkt w Katedrze Etiologii Zwierząt i Łowiectwa na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie. – Jak wszyscy widzimy, ten rok odznacza się dosyć kapryśną i chłodną pogodą. Mamy dużo deszczu. W tym roku żółwie zaczęły być aktywne dopiero na początku kwietnia.
– W poprzednim roku czy dwa lata temu pierwsze samice już były na lęgowiskach, w tej chwili nie mamy takich sygnałów – mówi Janusz Holuk z Wydziału Spraw Terenowych w Chełmie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Zaczynają już kwitnąć kosaćce, więc pewnie za parę dni samice zaczną przychodzić na lęgowiska. W zależności od tego, jak temperatura będzie się kształtować – i w okresie maja, i początku czerwca – tak będzie przebiegał proces składania jaj. Im będzie cieplej, tym więcej samic szybciej wyjdzie na lęgowiska. Temperatura, również w okresie inkubacji, będzie miała ogromne znaczenie. Jest tak z dwóch powodów: po pierwsze, ma wpływ na to, jakie żółwie będą się kluły – czy samiczki, czy samce. Z drugiej strony, i jest to najważniejsze, od temperatury zależy to, czy młode w ogóle zdążą się prawidłowo wykształcić.
– Nieraz, gdy występują takie chłodne, deszczowe lata, jesienią żółwiki mogą nie wykluwać się w odpowiednim czasie – zaznacza Radosław Olszewski. – To będzie się trochę przeciągało. Wtedy być może będziemy musieli wyjmować takie nadklute jaja i wkładać do inkubatorów.
– Żółwiom przymocowujemy nadajniki radiowe. Korzystając z odbiornika i anteny możemy dokładnie zlokalizować pozycję żółwia w terenie – mówi dr Mariusz Wójcik. – Badania telemetryczne wskazują, że rozpoczął się pierwszy ruch. Niektóre samice podchodzą w pobliże miejsc lęgowych po to, żeby później złożyć jaja. Żółw jest zwierzęciem dwuśrodowiskowym. Dla jego istnienia z jednej strony są istotne środowiska błotne, a tych ludzie przez wiele lat nie lubili – osuszali je i liczba takich środowisk się zmniejszała. Drugi problem jest taki, że w celu rozmnażania samica musi wyjść i składać lęgi na suchych powierzchniach. To również powierzchnie, które często zostały albo zalesione, albo w inny sposób zdewastowane. Dzisiaj, żeby pomóc żółwiom, w wielu miejscach prowadzona jest akcja zabezpieczania gniazd przez pracowników Poleskiego Parku Narodowego. Takie działania podejmowane są również na terenach Sobiborskiego Parku Krajobrazowego i okolic.
– To jest gatunek, który daje sobie radę. Nasza praca polega na tym, żeby zlokalizować miejsce, gdzie samica składa jaja, i odpowiednio je zabezpieczyć, czyli nakryć siatką – wyjaśnia Radosław Olszewski. – Każde złoże zabezpieczamy i będziemy monitorować przez okres około stu dni, aż do wylęgu.
– Widzimy, że w wielu miejscach liczebność żółwi zmniejsza się, tak jak na przykład w okolicach Chełma, gdzie tereny są zabudowywane przez ludzi – mówi dr Mariusz Wójcik. – Nie wiemy, jak to będzie wyglądało w przyszłości, ale na pewno sytuacja wygląda niekorzystnie dla tego gatunku. Jak patrzymy na miejsca, które podlegają ochronie, widzimy, że zazwyczaj co roku jest coraz większa liczba samic, które przychodzą na lęgowiska. Ważne jest to, żeby mieć świadomość, że ochrona przyniesie efekty dopiero w perspektywie dłuższego czasu. Samica wymaga przynajmniej 10 lub kilkunastu lat, by mogła przystąpić do lęgu, więc ochrona, która prowadzona jest dzisiaj, tak naprawdę da efekty za kilkanaście lat.
Żółw błotny jest wpisany do Polskiej i Europejskiej Czerwonej Księgi Zwierząt jako gatunek narażony na wyginięcie. Jego czynną ochronę Poleski Park Narodowy prowadzi od 1998 roku. Efektem tego jest zlokalizowanie do tej pory około 2,5 tys. złóż jaj, z których po hodowli w ośrodku do naturalnego środowiska wypuszczono około 19 tys. małych żółwików.
RyK / opr. WM
Fot. pixabay.com