Polscy lekkoatleci obronili tytuł drużynowego mistrza Europy. Okazali się lepsi od drugich Włochów o 2,5 punktu. Dwudniowa impreza odbyła się na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Biało-Czerwoni odnieśli w niej dziesięć zwycięstw. Wygrane zanotowali: Pia Skrzyszowska (100 m i 100 m ppł), Alicja Konieczek (3000 m z przeszkodami), Michał Haratyk (pchnięcie kulą), Norbert Kobielski i Kamila Lićwinko (skok wzwyż), Natalia Kaczmarek (400 m), Paweł Fajdek (rzut młotem), Robert Sobera (skok o tyczce) i kobieca sztafeta 4×400 m (na zdj.) w składzie: Małgorzata Hołub-Kowalik (AZS UMCS Lublin), Kornelia Lesiewicz, Justyna Święty-Ersetic i Natalia Kaczmarek.
Na trzecim miejscu w klasyfikacji znaleźli się Brytyjczycy.
Triumf Polaków wisiał na włosku do ostatniej konkurencji – biegu sztafetowego 4×400 m mężczyzn. Do czwartej zmiany nic nie było pewne, ale wówczas pałeczkę zgubili Brytyjczycy i stracili szansę na „przeskoczenie” Biało-Czerwonych w klasyfikacji. Wiktor Suwara, Kajetan Duszyński, Patryk Grzegorzewicz i Karol Zalewski dobiegli na trzeciej pozycji, co wystarczyło, by reprezentacja triumfowała w całej imprezie.
Bohaterką dwudniowej rywalizacji była Skrzyszowska, która w dwóch konkurencjach wywalczyła komplet 14 punktów. W sobotę na płaskim dystansie 100 m poprawiła rekord życiowy czasem 11,25 i zostawiła rywalki za plecami. 20-letnia warszawianka uzyskała trzeci wynik w XXI wieku w biegu na tym dystansie w Polsce. Szybsze były jedynie w 2019 roku Ewa Swoboda – 11,07 i trzynaście lat temu Daria Korczyńska – 11,22. W niedzielę triumfowała na swoim koronnym dystansie 100 metrów przez płotki i miała czas 12,99. – Na rozgrzewce pojawił się stres, bo zaczął padać deszcz. Nagle zaczęłam się ślizgać, ale bardzo zależało mi na wygranej. Po raz drugi w karierze udało się złamać barierę trzynastu sekund. To wiele dla mnie znaczy – skomentowała.
W rewelacyjnej dyspozycji jest były zawodnik Agrosu Zamość, Paweł Fajdek. Trenujący od tego roku z mistrzem olimpijskim Szymonem Ziółkowskim zawodnik z konkursu na konkurs się rozkręca. W niedzielę w mokrym kole uzyskał 82,98, co jest jego najlepszym rezultatem osiągniętym od 2017 roku. Ustanowił też rekord imprezy i został liderem światowej listy tegorocznych wyników. – To nie jest jeszcze moje 100 procent możliwości. Czuję się coraz lepiej, a dzisiejsze warunki nie były najlepsze. W kole było pełno wody, a to nie pomaga – skomentował.
Zwycięstwo odniósł też Robert Sobera, który w Chorzowie miał nie startować, ale zastąpił kontuzjowanego Piotra Liska i uczynił to znakomicie. Sobera, który z powodu licznych urazów nie może wrócić do światowej czołówki od 2016 roku, skoczył jako jedyny 5,65 m.
Zadowolona ze swojego występu, ale nie techniki, była Kamila Lićwinko, która rezultatem 1,94 zwyciężyła w skoku wzwyż. – Nie mogłam dziś złapać odbicia. To mój ostatni sezon w karierze i mam nadzieję, że wykorzystam to, co udało mi się wypracować. Czuję się w formie, nie boję się skakać, nie obawiam się, że coś mi nie wyjdzie – przyznała.
Bardzo dobrze zaprezentowała się w skoku w dal Magdalena Żebrowska. Zawodniczka z Białegostoku uzyskała 6,58 i przegrała tylko z Niemką Maryse Luzolo – 6,61. To już drugi tak dobry rezultat Polki, która w tym sezonie poprawiła rekord życiowy na 6,70. – Wiele się zmieniło w moim życiu. Studiowałam dziennie kierunek medyczny, przygotowanie do zajęć zabierało mi sporo energii. Teraz nareszcie mogę robić na maksa to, co najbardziej lubię. Rezerwy mam spore – niemal w każdym elemencie – technice, szybkości, sile – przyznała.
Sześć punktów, czyli drugie miejsce, wywalczył też w rzucie dyskiem Robert Urbanek 62,57. Lepszy był Brytyjczyk Lawrence Okoye – 64,22. – Staram się myśleć bardziej pozytywnie, ale chciałbym, żeby forma była wyższa. Bardzo ciężko przepracowałem kwiecień i chciałbym, żeby to w końcu oddało. Koło dziś było bardzo śliskie, to usztywniało każdego – zaznaczył.
Trzecie miejsca zajęli na 110 m ppł Damian Czykier – 13,65 i w biegu na 800 m Mateusz Borkowski – 1.46,66. Wygrywali, odpowiednio, Hiszpan Asier Martinez – 13,43 i Brytyjczyk Jake Wightman – 1.45,71. Tę samą lokatę wywalczyła w pchnięciu kulą Klaudia Kardasz – 18,17. Triumfowała Niemka Sara Gambetta – 18,75.
Na dystansie 3000 m z przeszkodami czwarty był Krystian Zalewski – 8.40,57, dla którego był to powrót na stadion. W ostatnich dwóch latach skoncentrował się bowiem na rywalizacji w biegach ulicznych. W Chorzowie najszybszy był Hiszpan Fernando Carro – 8.39,67. Tuż za podium znalazła się też oszczepniczka Klaudia Regin – 54,66. Rekord imprezy ustanowiła Niemka Christin Hussong – 69,19.
W biegach sprinterskich na 200 m czwarta była Marlena Gola – 23,33 (rekord życiowy), a szósty Karol Zalewski – 21,19. Ostatnia na metę 5000 m dobiegła Sylwia Indeka – 16.58,07. Wygrała Włoszka Nadia Battocletti – 15.46,95.
Renata Pliś, która startowała dzień wcześniej na 3000 m, w ostatniej chwili wskoczyła też na dystans 1500 m i dobiegła jako szósta z czasem 4.19,10. Najszybsza była Włoszka Gala Sabbatini – 4.14,87. Siódmą pozycję w trójskoku zajął Adrian Świderski – 15,54, najdalej wylądował Niemiec Max Hess – 17,13.
Zwycięstwo odniosła w sobotę Konieczek na 3000 m z przeszkodami – 9.35,63. Trenująca na co dzień w USA lekkoatletka rozegrała ten bieg bardzo dobrze taktycznie. Na prowadzenie wyszła na ostatnim okrążeniu na przeszkodzie z rowem. Wyprzedziła wówczas Niemkę Elenę Burkard i na końcowych metrach nie dała się już wyprzedzić. – Miałam biec spokojnie i tak też było. Zaatakowałam w odpowiednim momencie. Teraz przyjechałam do Polski na całe wakacje i mam nadzieję na występ w igrzyskach w Tokio. W USA powoli zaczęłam się odnajdywać. Kilka lat trwało, zanim przyzwyczaiłam się do klimatu i treningów – przyznała.
„Swoją robotę” – jak to sam nazwał – zrobił Haratyk. Mistrz Europy pchnął kulę na 21,34 i zdeklasował rywali. Drugi Włoch Leonardo Fabbri uzyskał 20,77. – Nie miałem pewności, co tutaj pchnę. Miałem lekkie zatrucie pokarmowe, ale siedem punktów jest – skomentował.
Rywalki w tyle zostawiła też w biegu na 400 m Kaczmarek. Podopieczna Marka Rożeja pokonała jedno okrążenie w 51,36, a druga na mecie Hiszpanka Lorena Bokesa miała 52,22. – Naprawdę dobrze mi się biega. Gdy staję na starcie, czuję pewność siebie i mam nadzieję, że w tym sezonie będzie jeszcze lepiej – powiedziała.
Pod nieobecność halowego mistrza świata z Portland (2016) Włocha Gianmarco Tamberiego, kłopotów ze zwycięstwem w skoku wzwyż nie miał Kobielski. Polak uzyskał 2,24 i niewiele brakowało na wysokości 2,28.
Reprezentacja Polski, która w Chorzowie broniła tytułu, wystąpiła bez kilku swoich gwiazd. Z różnych względów, głównie zdrowotnych, na starcie nie stanęli m.in. tyczkarz Piotr Lisek, średniodystansowcy: Adam Kszczot, Marcin Lewandowski, Angelika Cichocka, Joanna Jóźwik i Angelika Cichocka oraz oszczepniczka Maria Andrejczyk.
Za dwa lata impreza odbędzie się w Madrycie.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/Andrzej Grygiel