Muzeum Kina Lewart ruszy już jutro (29.05) w Lubartowie. Znajdą się w nim stare projektory, zdjęcia, plakaty, bilety, zaproszenia i wspomnienia byłych pracowników. Perełką wśród eksponatów jest wyprodukowany przez Łódzkie Zakłady Kinotechniczne 60-letni projektor AP-5, służący do projekcji na taśmie 35 mm.
– Udało się nam ocalić od zniszczenia i odrestaurować wiele eksponatów, które aż kipią magią dawnego kina – podkreśla dyrektor Lubartowskiego Ośrodka Kultury Adam Kościańczuk: – Zaczęło się od tego, że odkryliśmy w magazynie zaniedbany, przykryty różnymi gratami, stary projektor taśmowy, który ma ponad 60 lat. Wraz z pracownikami postanowiliśmy go odrestaurować i postawić przy wejściu do kina. A jak postawiliśmy ten projektor, to zaczęło robić się ciekawie. Dostaliśmy inspiracji i pomyśleliśmy, że może coś obok tego projektora jeszcze więcej zrobić. Pomalowaliśmy pięknie cały hol przed kinem, całą klatkę schodową i zaczęliśmy gromadzić pamiątki z kina Lewart, które ma bardzo duże tradycje.
– Aparat stacjonarny ma w sumie już gdzieś z 60 lat – mówi Piotr Kozak, kinooperator: – Jest kompletny. W środku ma lampę, z której się uzyskiwało światło. Zostały też obiektywy. Dobrze, że ktoś tego nie zdemontował.
– Mamy też oryginalną gablotę, gdzie wisi szklany napis „Dziś na ekranie” – mówi Adam Kościańczuk: – Są też wspomnienia pracowników związanych z kinem. Pod oknami mamy archiwalne dokumenty, rejestry, archiwalne wydania „Lubartowiaków” z repertuarem kina sprzed kilkudziesięciu lat. Prawdziwe perełki. A nad projektornią mamy zdjęcie jak ona wyglądała przed czasami cyfryzacji. Jesteśmy wzruszeni, że takie miejsce powstało, że mogliśmy przywołać wspomnienia.
– Pamiętam, że jak zaczęłam chodzić do kina, to w sali kinowej były piece węglowe – mówi Władysława Kozak: – Były jeszcze drewniane krzesła. Myślę, że najlepszym okresem kinowym były lata 60. i 70., kiedy wchodziły wszystkie westerny. Sama stałam w kolejce nieraz po dwie godziny, żeby kupić bilet. Później moje życie związało się z mężem, którego poznałam w 1971 roku. Wtedy właśnie grali film „Złoto MacKenny”. Jego życie było właściwie cały czas związane z kinem.
– Otwarcie muzeum odbędzie się w sobotę (29.05) o godzinie 12.00. Jest całkowicie darmowe. W programie m.in. oprowadzanie z przewodnikiem oraz wspaniały tort-niespodzianka. Natomiast później, po otwarciu, od poniedziałku do piątku w godzinach 8.00-16.00 muzeum będzie do zwiedzania, oczywiście za darmo – mówi Adam Kościańczuk.
Lubartowskie Kino Lewart to nie tylko muzeum. Kino działa nadal, ale sprzęt analogowy został już zastąpiony przez nowoczesny projektor cyfrowy. Warto więc obejrzeć sprzęt, który miał to „coś”.
JPi/ opr. DySzcz
Fot. Jerzy Piekarczyk