System radarów, coraz większa liczba stacji meteorologicznych, a już niedługo także obserwacje satelitarne mają pomóc puławskim naukowcom określać stan suszy rolniczej w Polsce. Pracownicy Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa od 2007 roku prowadzą monitoring suszy, określając stan zagrożenia dla czternastu upraw.
– Nasz system już jest bardzo dokładny, bo korzystamy z sieci naziemnych radarów – tłumaczy profesor Andrzej Doroszewski z Zakładu Agrometeorologii i Zastosowań Informatyki puławskiego instytutu. – Pole opadów mamy wyznaczone z dokładnością do 1 kilometra. Teraz już nie można powiedzieć, że jest jakiś błąd. Mamy też stacje meteorologiczne, które dostarczają dużo informacji o opadach. Tych stacji jest ponad 700, a zaczynaliśmy od 200. Przybyło więc aż 500 stacji i będzie ich coraz więcej, nie tylko jeżeli chodzi o opady, ale też inne warunki meteorologiczne.
– To są klatki meteorologiczne, w których są zamontowane termometry. Są to termometry rtęciowe oraz czujniki do stacji automatycznych – wyjaśnia Tomasz Jóźwicki, obserwator na stacji meteorologicznej w Puławach. – Widzimy cztery termometry. Jest termometr maksymalny i minimalny. Maksymalny mierzy najwyższą temperaturę w ciągu doby, a minimalny najniższą. Oczywiście wszystko znajduje się w klatce, warunki muszą być stabilne. Klatka musi mieścić się w cieniu, bo temperaturę mierzymy w cieniu. Klatkę otwieramy trzy razy dziennie, bo tyle razy dziennie wykonuje się obserwacje. Jest także wieża, w której zlokalizowany jest heliograf. Mierzy on wartość usłonecznienia, czyli liczby godzin ze słońcem. Są jeszcze wiatromierze, które mierzą prędkość i kierunek wiatru. Wieża mieści się 16 metrów nad poziomem gruntu. Tu znajduje się heliograf. To szklana kula, która wypala na pasku pozorną drogę słońca od wschodu do zachodu. My zliczamy liczbę godzin w ciągu doby. Może to być ok. 12-14 godzin. Przy najdłuższym dniu, czyli w czerwcu, jest to około 16 godzin.
– Gminy i samorządy stawiają stacje meteorologiczne na potęgę – mówi profesor Andrzej Doroszewski. – W tamtym roku w każdym powiecie w województwie mazowieckim powstała stacja. W zeszłym tygodniu nasi pracownicy jeździli do województwa opolskiego i tam też wyznaczyli miejsca. Obecnie są w zachodniopomorskim i pracują nad postawieniem następnych stacji. Danych meteorologicznych mamy naprawdę dużo, w związku z tym informacje są coraz bardziej wiarygodne.
– Mam nadzieję, że od przyszłego roku będziemy mogli rozszerzyć nasz system o obserwacje satelitarne – mówi doktor Rafał Pudełko, kierownik Zakładu Biogospodarki i Analiz Systemowych Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. – Tu rozdzielczości są jeszcze większe. Jak do tej pory mówiliśmy o 1 kilometrze kwadratowym, tak teraz, korzystając z danych Europejskiej Agencji Kosmicznej, mamy możliwość zastosowania danych o rozdzielczości o rozmiarze piksela, 10 metrów. Oznacza to, że każdy taki kwadracik 10×10 metrów może być szacowany pod względem stanu suszy. Możemy określić, czy sfotografowane pole w tym miejscu już jest narażone na susze, czy rośliny są jeszcze odpowiednio nawodnione i odżywione i tej suszy nie ma.
W tym roku wybrano znaczne obszary do pilotażowego sprawdzenia tego systemu. Jeśli testy przebiegną pozytywnie być może już w przyszłym roku monitoring suszy rolniczej będzie bazował na danych satelitarnych.
Warto dodać, że obecnie w żadnej polskiej gminie nie występuje susza rolnicza. To wnioski z pierwszego tegorocznego raportu przygotowanego przez puławskich naukowców.
ŁuG / opr. WM
Fot. Łukasz Grabczak