Łupek – samiec sokoła wędrownego z lubelskiej elektrociepłowni Wrotków, który od 5 dni nie wrócił do gniazda, mógł został otruty. – I to celowo – mówi sokolnik z Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Lublinie, Andrzej Tomasiak.
– Z całą pewnością możemy stwierdzić, że z tym ptakiem wydarzyło się coś złego. Musimy pamiętać o tym, że część osób, które hodują gołębie, nie jest zbyt przychylna sokołom wędrownym. Nie chcę nikogo podejrzewać, natomiast to nie jest normalna sytuacja, że ptak nie wraca do gniazda w okresie lęgowym, kiedy obydwoje rodzice karmią młode i polują. Ten ptak wielokrotnie w ciągu dnia musi pojawiać się w gnieździe – mówi Andrzej Tomasiak.
Łupek ostatni raz był widziany ze zdobyczą, którą samica – Wrotka – nakarmiła młode. W piątek odkryto, że jedno z piskląt padło, prawdopodobnie z powodu zatrucia. Sprawdzają to specjaliści z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach.
W 2019 roku dwa sokoły z Elektrociepłowni Wrotków padły zatrute dwiema silnie toksycznymi substancjami: Karbofuranem i Bromadilionem. Środki te służą do zabijania owadów oraz szczurów i myszy. Sprawą zajmowała się prokuratura, która – z powodu niewykrycia sprawców – umorzyła postępowanie.
MaTo (opr. DySzcz)