To były Himalaje lotnictwa. Świdnik upamiętnił legendarny lot Tadeusza Góry [ZDJĘCIA]

img 20210518 163332 2021 05 18 185604

W terminalu Portu Lotniczego Lublin oglądać można model szybowca PWS-101 znanego pod nazwą „Kubuś”. Wykonany jest on w skali 1:3. Na takim szybowcu dokładnie 83 lata temu legendarny pilot Tadeusz Góra przekroczył barierę 500 km w nieprzerwanym locie. Otrzymał za to pierwszy w świecie Medal Lilienthala – najwyższe międzynarodowe wyróżnienie szybownicze.

– 18 maja 1938 roku szybowcem PWS 101 z Bezmiechowej w Bieszczadach poleciał do Solecznik Małych pod Wilnem – opowiada Krzysztof Komenda z Klubu Seniorów Lotnictwa w Świdniku. – Tadeusz Góra był wówczas młodym pilotem. Miał 19 lat. Z Bezmiechowej wypuszczał go Adam Dziurzyński, który był jego instruktorem. Widział rano bardzo dobre warunki. Obudził młodego Tadeusza Górę i zaprosił go bardzo zdecydowanym gestem do kabiny szybowca. Zapytany, gdzie chce lecieć, Góra odpowiedział: „Do mamusi na obiad”. A jego matka mieszkała w Wilnie. I tak się stało.

ZOBACZ ZDJĘCIE: Mieszkańcy Świdnika upamiętnili historyczny lot szybowcem legendarnego pilota Tadeusza Góry

– Z Bezmiechowej do Solecznik było 578 kilometrów. Tadeusz Góra pokonał tę odległość w około 8 godzin – dodaje Krzysztof Komenda.

– Tadeusz Góra musiał mieć żyłkę do latania. W rejonie Włodawy był krytyczny moment i szybowiec znajdował się już na wysokości poniżej 500 metrów. Ale złapał noszenie termiczne i to go uratowało – mówi Jan Kosior z Klubu Seniorów Lotnictwa w Świdniku. – Chciał rzeczywiście wylądować w Wilnie, ale musiał lecieć tak, jak się chmury układały. I wylądował w Solecznikach Małych.

– Tadeusz Góra dokonał rekordowego przelotu 18 maja 1938 roku, pokonując barierę 500 kilometrów w locie szybowcowym – mówi Piotr Jankowski, rzecznik Portu Lotniczego Lublin. – Świętujemy to wydarzenie, zwłaszcza, że Tadeusz Góra był członkiem Klubu Seniorów Lotnictwa w Świdniku. Był przez kilkadziesiąt lat mieszkańcem Świdnika. Pracował w WSK Świdnik i spotykał się z nami przy każdej lotniczej okazji.

– Nie osiadł na laurach, tylko w czasie II wojny światowej przez Skandynawię dostał się do Wielkiej Brytanii. Tam walczył jako pilot w 316 Dywizjonie Myśliwskim. Zestrzelił 5 samolotów, latające bomby V1 i ostrzeliwał niemieckie okręty podwodne. Miał naprawdę bogaty życiorys lotniczy. Mamy się czym chwalić – stwierdza Krzysztof Komenda.

– Kiedy mówiono Jerzemu Makuli, 7-krotnemu indywidualnemu mistrzowi świata w akrobacji szybowcowej, że jest porównywamy z Tadeuszem Górą, Makula odpowiadał: „Nie mogę się równać z Tadeuszem Górą, bo dzisiaj na nowoczesnym sprzęcie nie jest sztuką zrobić taki przelot. A wtedy trzeba było mieć prawdziwe wyczucie” – dodaje Jan Kosior.

– Przelot Tadeusza Góry to było wtedy największe osiągnięcie szybowcowe. I trzeba przyznać, że w tej chwili można by to porównać do wyczynu 15-krotnego mistrza świata Sebastiana Kawy, który przeleciał szybowcem nad Mount Everestem – mówi Krzysztof Komenda.

– Kiedyś zadałem Tadeuszowi Górze pytanie o jego pasje. A on stwierdził, że jego pierwszą pasją nie było lotnictwo tylko pszczelarstwo. Zaczynał od pszczół, a że owady te to też „personel latający”, więc został pilotem – żartuje Andrzej Sierpiński ze Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego im. Tadeusza Góry w Lublinie. 

Tadeusza Góra za walkę w 316. Dywizjonie Myśliwskim w Wielkiej Brytanii został odznaczony orderem Virtuti Militari i trzykrotnie Krzyżem Walecznych.

Po powrocie do Polski od 1957 roku latał samolotami odrzutowymi MiG. Po odejściu z szeregów wojska pracował jako instruktor i kierownik lotów w zakładach WSK PZL-Świdnik. Generał Góra zmarł 4 stycznia 2010 w Świdniku w wieku 92 lat.

Model szybowca, który wisi w Porcie Lotniczym Lublin, wykonali Krzysztof Komenda i Andrzej Lipiński. Wsparcia udzielili im modelarze Klubu Modelarskiego „Taurus” i Strefa Historii Miejskiego Ośrodka Kultury. Model jest trzy razy mniejszy od oryginału. Praca nad nim zajęła 2 tysiące godzin.

LilKa / opr. ToMa

Fot. Iwona Burdzanowska

Exit mobile version