Piłkarki ręczne MKS-u Perły Lublin wygrały z KPR-em Gminy Kobierzyce 27:26 w meczu 24 kolejki PGNiG Superligi. .
Na niespełna 17 minut przed końcem spotkania lubelski zespół prowadził 22:15. W tym momencie doszło do awarii zegara odmierzającego czasu nastąpiła kilkuminutowa przerwa. Zegara i tak nie udało się naprawić, a na boisku zobaczyliśmy odmienione drużyny. Co się stało w przypadku MKS-u? – Ta awaria wybiła nas z koncentracji. Końcówka była bardzo chaotyczna i nerwowa, ale jesteśmy szczęśliwe z wyniku końcowego – mówi rozgrywająca lublinianek, Kinga Achruk.
Po przerwie związanej z awarią zespół KPR-u Gminy Kobierzyce dostał skrzydeł i błyskawicznie zaczął odrabiać straty. W ostatnich sekundach „Kobierki” miały piłkę, aby doprowadzić do remisu i do rzutów karnych. Dlatego bardzo rozczarowana była skrzydłowa Kobierzyc, Mariola Wiertelak: – Przez problemy z zegarem nie miałyśmy do końca świadomości, ile czasu zostało – wyjaśnia.
Trenerka MKS-u Monika Marzec przyznała, że katastrofa była blisko: – W tym meczu podaliśmy rękę Kobierzycom tak naprawdę w newralgicznym momencie, ale to dla nas naprawdę bardzo ważne bardzo cenne zwycięstwo. Dziewczyny pokazały, że potrafią grać. Te ostatnie 15 minut nie było takie, jak byśmy sobie życzyli, ale trudno. Trzy punkty są i to jest najważniejsze – dodaje.
Lublinianki awansowały na 2 miejsce w tabeli, wyprzedzając o 2 punkty KPR, ale drużyna z Kobierzyc rozegrała o jeden mecz mniej.
ZOBACZ ZDJĘCIA: MKS Perła Lublin – KPR Gminy Kobierzyce
AR / Materiały prasowe MKS Perły Lublin / WT / ToMa
Fot. Piotr Michalski