Do domu mają blisko 5 tysięcy kilometrów i uczą się w Pszczelej Woli pod Lublinem. Chodzi o kilkudziesięciu uczniów z Kazachstanu, którzy kształcą się w kierunkach gastronomicznych i pszczelarskich. Jak mówią sami uczniowie, przyjechali do Pszczelej Woli, bo tutejsza szkoła jest jedną z najlepszych.
– Uczę się w technikum pszczelarskim w Pszczelej Woli. Moja matka chciała, żebym uczył się za granicą i ja też tego chciałem. Lubię gotować. Kiedyś, jak skończę to technikum, chcę wrócić do Kazachstanu i otworzyć tam swój biznes, restaurację – stwierdza jeden z uczniów. – Mam 16 lat. Uczę się w Pszczelej Woli na kucharza. Chciałem uczyć się za granicą, w Europie i uzyskać europejski certyfikat, by z nim pracować w Kazachstanie – tłumaczy inny.
– Uczę żywieniowych przedmiotów zawodowych – mówi Anna Szcześniak, nauczycielka w Zespole Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Zawodowego w Pszczelej Woli. – Ci uczniowie zawsze pytają się, co będzie na następnych zajęciach, czy można zrobić jakieś modyfikacje albo podają nam sposób lepienia choćby pierogów. U nas są tradycyjne, a u nich z takimi szlaczkami. I u w Kazachstanie raczej stosuje się gotowanie pierogów na parze, więc to pokazują naszym uczniom. Jest to więc taka wymiana umiejętności, obserwacji, bycia razem – dodaje.
– Uczniowie z Kazachstanu chcą się kształcić w Europie, także Polska stanowi dla nich taki „przyczółek”, gdzie poznają naszą kulturę – tłumaczy Marcin Kępowicz, dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Zawodowego w Pszczelej Woli. – Na początku to był i dla nas eksperyment, ale też dla okolicznych mieszkańców pewien szok, że tacy uczniowie są u nas w szkole. Musieliśmy się troszkę uczyć siebie nawzajem, ale uczniowie z zagranicy bardzo łatwo zaaklimatyzowali się u nas – dodaje.
– Jestem z Kazachstanu. Nie ma tam szkoły pszczelarskiej. W Europie chcę nauczyć się mówić po polsku i angielsku. Mamy teraz kursy i ja jestem na poziomie C3. Lubię pracować na łonie przyrody.- mówi jeden z uczniów. – W Kazachstanie nie jemy wieprzowiny. Jemy raczej koninę. Jest smaczna i ja ją lubię. Pijemy też końskie mleko. Dużo moich polskich przyjaciół o tym nie wiedziało – twierdzi inny.
W jaki sposób uczniowie z Kazachstanu trafiają do techników w Pszczelej Woli. – Część z nich indywidualnie się z nami kontaktuje i są to uczniowie, którzy mają u siebie duże pasieki i chcą poznać też inne podejście do pszczelarstwa – tłumaczy Marcin Kępowicz. – Druga ścieżka prowadzi poprzez pośredników. Kontaktujemy się z osobami, które organizują naukę uczniom u siebie, w Kazachstanie. To z nimi uczniowie i rodzice się kontaktują i im zgłaszają chęć wyjazdu dzieci, żeby uczyły się za granicą – dodaje.
– Radzą sobie doskonale – twierdzi Andrzej Bulik, nauczyciel w Zespole Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Zawodowego w Pszczelej Woli. – Ta asymilacja jest naturalna, ubogacająca obie strony. Ich językowo i kulturowo. Z kolei polskim uczniom daje poczucie tego, na czym polega współczesna edukacja. Chodzi o jej pewną bezkresność, pozwalającą na naukę na całym świecie, podróże po całym świecie, zawodowe przygotowanie do funkcjonowania wszędzie. To jest moim zdaniem ta wzajemność, którą sobie podarowują – tłumaczy.
– Musimy się nawzajem uczyć tych smaków, bo te smaki wschodnie, azjatyckie są trochę inne niż nasze europejskie, ale to ubogaca młodzież i jedną i drugą – tłumaczy Anna Szcześniak.
W Zespole Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Zawodowego w Pszczelej Woli uczy się blisko 300 osób. Niemal 70 z nich pochodzi z zagranicy, między innymi z Kazachstanu, ale też z Białorusi, Ukrainy czy Rosji.
MaTo / opr. WT
Fot. Tomasz Maczulski