Anna Paniszewa: Dziękujemy polskim władzom

1024px anna paniszewa 2021 06 02 193005

Za zaangażowanie, dzięki któremu możliwe było ich uwolnienie z więzienia, podziękowały polskim władzom trzy działaczki mniejszości polskiej na Białorusi – Anna Paniszewa (na zdj.), Maria Tiszkowska i Irena Biernacka. O tym, że od 25 maja przebywają one Polsce, poinformowało w środę Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

CZYTAJ: Trzy Polki uwolnione z białoruskich aresztów są już w kraju [AKTUALIZACJA]

– To bardzo dobra informacja – mówi radny powiatu bialskiego z Prawa i Sprawiedliwości Marian Tomkiewicz, który angażował się w działania na rzecz Paniszewy. – Wszyscy byliśmy bardzo smutni z powodu jej uwięzienia. Tam, gdzie mogliśmy, to apelowaliśmy. Każdy na swoim podwórku, jak kto mógł. Rozpowszechnialiśmy tę wiadomość między sobą. To przecież Polka i patriotka. Wiemy, że Polakom na Białorusi dzieje się w tej chwili niezawiniona krzywda. Białorusini, którzy mieszkają w Polsce, cieszą się wszystkimi wolnościami. To jest normalne i tak powinno być także na Białorusi.

– Chciałam przekazać podziękowanie państwu polskiemu, które uratowało mnie z więzienia – powiedziała Anna Paniszewa, szefowa Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych w Brześciu i dyrektor tamtejszej polskiej szkoły, która została zatrzymana na Białorusi w marcu pod zarzutem szerzenia nienawiści na tle narodowościowym. Miało to związek z organizacją w jej szkole Dnia Żołnierzy Wyklętych.

Paniszewa, która porusza się o kulach, powiedziała, że wyjście z więzienia uratowało jej zdrowie. Została poturbowana podczas aresztowania i przez dwa miesiące nikt nie udzielił jej pomocy lekarskiej, a przechodziła podczas pobytu w więzieniu również liczne psychiczne tortury.

CZYTAJ: Białoruskie media: Postanowieniem sądu została zlikwidowana szkoła polska w Brześciu

– Wielkie podziękowanie dla pana prezydenta Andrzeja Dudy, bo dzięki jego zaangażowaniu i zaangażowaniu służb konsularno-dyplomatycznych my w trójkę mogłyśmy znaleźć się tutaj – powiedziała Paniszewa.

Paniszewa zaznaczyła, że nie może zbyt wiele powiedzieć o okolicznościach uwolnienia, bo na Białorusi toczy się jeszcze sprawa karna. Nie ukrywając poruszenia powiedziała, że oskarżono ją o gloryfikację nazizmu, co było dla niej „okrutnym oskarżeniem”, bo również jej rodzina ucierpiała w tamtym okresie. 

CZYTAJ: „Jesteśmy głęboko poruszeni”. Dyrektor polskiej szkoły w Brześciu w białoruskim areszcie

Irena Biernacka powiedziała w środę na konferencji prasowej, że gdy była aresztowana, do więzienia przyjeżdżał polski konsul i pytał przetrzymywane kobiety, czy byłyby gotowe przyjechać do Polski. – Oczywiście nam nie chciało się wyjeżdżać, ale jak wyszło, tak wyszło. Jesteśmy już tu, nie widziałyśmy żadnych dokumentów, nie podpisywałyśmy na granicy, że chcemy wyjechać – relacjonowała. Dodała, że w dniu uwolnienia przedstawiono im do podpisania dokument o zmianie aresztu, nie znały jednak miejsca przeznaczenia. – „Gdzie nas wieziecie?” – zapytałam „Pani zobaczy” – odpowiedzieli. I przywieźli nas na granicę. Mnie przywieźli nawet bez paszportu i tak się tu zjawiłyśmy – mówiła.

Dodała, że jest „wdzięczna stronie polskiej”, dziękowała prezydentowi i Ministerstwu Spraw Zagranicznych.

– Nieludzkie warunki w więzieniu można wytrzymać, bo człowiek wierzy w Boga; naprawdę odczuwałyśmy, że strona polska nie pozostawi nas samych – powiedziała w środę prezes oddziału ZPB w Wołkowysku Maria Tiszkowska. Dodała, że zarzuty, które otrzymała były absurdalne. – Bardzo szkoda, że Polacy na Białorusi są traktowani w taki sposób. Urodziliśmy się Polakami na tej ziemi, uczyliśmy dzieci języka polskiego, pamiętaliśmy o miejscach pamięci narodowej, o żołnierzach, którzy polegli na Kresach. Nic złego nie robiliśmy – powiedziała Tiszkowska.

W środę MSZ poinformowało, że 25 maja dzięki działaniom polskich służb dyplomatyczno-konsularnych do Polski przyjechały działaczki mniejszości polskiej z Białorusi – prezes oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie Irena Biernacka, prezes oddziału ZPB w Wołkowysku Maria Tiszkowska i szefowa Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych w Brześciu Anna Paniszewa, które w ostatnim czasie były przetrzymywane białoruskim w areszcie.

MaT / PAP / opr. ToMa

Fot. KolNat/wikipedia.org / archiwum

Exit mobile version