Nie popularne komunikaty, ale bezpośrednia rozmowa z lekarzem może mieć większy wpływ na zmianę postawy dotyczącej chęci zaszczepienia przeciwko COVID-19 – wynika z badań zespołu dr. hab. Michała Krawczyka, przeprowadzonych od końca stycznia do marca na grupie 6 tys. Polaków.
Celem badań było sprawdzenie, czy możliwe jest wpłynięcie na zmianę postawy wobec szczepień przeciwko COVID-19. Badanym osobom przedstawiono pakiety informacji, które miały ich przekonać do zaszczepienia się. Eksperci z UW wykonali badania w ramach projektu finansowanego przez NCN.
Jak powiedział w rozmowie z PAP kierownik badań dr hab. Michał Krawczyk z Uniwersytetu Warszawskiego, wykorzystano do tego kilkuzdaniowe komunikaty, opisujące szczepienia. Np.: „Europejska Agencja Leków potwierdza, że szczepionka jest bezpieczna”, albo „wg zespołu ds. COVID przy Polskiej Akademii Nauk szczepienie jest jedynym racjonalnym wyborem, dzięki któremu będziemy mogli szybciej wyjść z pandemii”.
Badacze ustalili, że żadna z zaprezentowanych przez nich informacji nie zmieniła deklarowanej przez badanych chęci zaszczepienia się – ani w jedną ani w drugą stronę. „Zwykle łatwiej zmienić deklarowaną postawę niż rzeczywistą. Jeśli nam nie udało się zmienić nawet deklarowanej, to rzeczywistej tym bardziej się nie uda” – podkreślił dr hab. Krawczyk.
W opinii naukowca komunikowane informacje na temat szczepionek przeciwko COVID-19 wydają się być nieskutecznym sposobem namawiania ludzi do tego, żeby chcieli się zaszczepić. Czy oznacza to zatem, że wszelkie kampanie i komunikaty nie mają sensu?
– Sprawa nie jest taka prosta. Nasze badanie wykonaliśmy od końca stycznia do marca, kiedy wiele osób wyrobiło już sobie własne opinie na temat szczepienia. Zatem nie można powiedzieć, że informowanie na ich temat nie miało sensu, ale w tym momencie komunikaty te nie przekonują przeciwników szczepień – zaznacza dr hab. Krawczyk.
Z analiz wynika też, że osoby starsze i mężczyźni są bardziej skłonni się szczepić niż inne badane grupy. Bardziej skłonne do zaszczepienia były też osoby z wyższym wykształceniem i pochodzące z większych miast. Z kolei mniej skłonne są osoby bardziej religijne. Mniej osób uznających swój stan zdrowia za bardzo dobry lub bardzo zły – wyrażało brak chęci przyjęcia preparatu, choć efekty te były istotne tylko w pierwszej fali badania.
Naukowiec podkreślił, że nie ma większych różnic jeśli chodzi o chęć zaszczepienia między wyborcami PiS, PO i ruchu Polska2050. Chociaż – jak zaznacza – więcej osób deklarujących sympatię do PiS chciało się zaszczepić w badaniu przeprowadzonym w drugiej fali – w marcu br. – Być może oznacza to, że próby namawiana płynące z rządu trafiły do nich, bo osoby te mają pozytywny stosunek do komunikacji ze strony tej partii. Wcześniej szczepionki kojarzone były z Unią Europejską – wskazuje. Z badania wynika również, że najmniej skłonni do zaszczepienia są wyborcy Konfederacji i ruchu Pawła Kukiza.
W pierwszej fali badań 25,9 proc. respondentów zdecydowanie chciało się zaszczepić, raczej tak – 26,6 proc., 26,5 proc. – raczej nie, a zdecydowanych przeciwników szczepień było 21,1 proc. To podejście niewiele się zmieniło po miesiącu od pierwszego badania.
Ekspert zapytany o to, skoro często stosowane komunikaty nie są już skuteczne, jakie działania należy podjąć, stwierdził, że pewną wskazówką są pytania zadane badanym w marcu dotyczące zaufania. Blisko 13 proc. respondentów wskazało, że ich dużym zaufaniem cieszą się lekarze, a umiarkowanym – ok. 63 proc. Z kolei 56 proc. badanych przyznało, że bardzo ufa rodzinie, a 36 proc., że umiarkowanie.
– Dlatego najlepszy jest kontakt bezpośredni. W połowie maja resort zdrowia wysłał list do przychodni, by te kontaktowały się z niezaszczepionymi osobami w wieku powyżej 60 roku życia. Taki kierunek uważam za słuszny, ale konieczne jest monitorowanie jego skuteczności – powiedział.
Dr hab. Krawczyk poinformował, że po zakończeniu badań swoje wnioski przekazał szefowi kancelarii prezesa Rady Ministrów i pełnomocnikowi rządu ds. szczepień Michałowi Dworczykowi. -Trudno mi powiedzieć, czy list do przychodni jest tego efektem – podkreślił.
Z badań zespołu eksperta wynika, że olbrzymią grupę ludzi stanowią osoby nieprzekonane do szczepień. – Nie są to twardzi antyszczepionkowcy, tym bardziej warto przekonywać ich w czasie indywidualnej rozmowy – powiedział.
RL / PAP / opr. WM
Fot. archiwum