Wierzenia i kulturę dawnych Słowian można poznać odwiedzając w ten weekend Grodzisko Żmijowiska pod Wilkowem. Rozpoczęły się tam „Spotkania z archeologią” – wydarzenie inaugurujące letni sezon archeologiczny.
– Dzięki współpracy z lubelskim stowarzyszeniem „Krucze Gniazdo” mamy nową inscenizację miejsca obrzędowego dawnych Słowian – to tak zwane trzebiszcze – mówi kierownik grodziska, Paweł Lis. – Ta dziwna nazwa pochodzi od tego, że kiedyś nazwą ofiary składanej przez Słowian brzmiała: „trzeba”, „treba”. Palenisko zawsze było głównym elementem trzebiszcza, bo tam – za pośrednictwem ognia – składano ofiary dla bóstw. Wokół tego miejsca mamy głazy z wyrytymi znakami głównych bogów słowiańskich. Są znaki Peruna, Welesa.
– Zajmujemy się rekonstrukcją XIII wieku. A te trzysta lat w porównaniu do inscenizacji życia dawnych Słowian, robi różnicę. W XIII wieku chrześcijaństwo już dominowało nad wierzeniami rodzimymi. Próbujemy odtwarzać kulturę materialną, czyli stroje. Teraz jesteśmy w „bieliźnie” – krótkie lniane spodnie i koszula, taka w której jeszcze nasi prapradziadkowie chodzili i które można oglądać na dawnych zdjęciach – opowiada Jarosław Michałek z Tarnowskiego Bractwa Rycerskiego „Gladii Amici”. – Mamy też kompletne stroje dworskie, ale dwór na pewno nie mieszkał w takich chatach, jakie są w tym grodzisku.
Czy patrząc na wykopaliska archeologiczne, możemy powiedzieć coś o religii dawnych Słowian? – Jedyne co mogłoby być zastanawiające, to odsłonięte w 2016 roku naczynie, które zostało wkopane pod podłogą jednej z półziemianek. Było ono wypełnione szczątkami roślinnymi i dodatkowo nakryte kamieniami. Wyglądało to jak ofiara dla bóstw domowych, które miały pełnić opiekę nad mieszkańcami domu i ich dobytkiem – odpowiada archeolog Anna Kasprzak z Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym – Oddział Grodzisko Żmijowiska.
– Przy obrzędach solennych, czyli takich, w których brała udział cała społeczność, nierzadko składano ofiary ze zwierząt: nawet turów czy wołów. Ale elementem ofiary zawsze było pożywienie, czyli coś najbardziej cennego. Były to sery, jajka, rzadziej chleb. Ale jeden element obrzędów społecznych i rodzinnych był stały. Zawsze kończyły się one ucztą, czyli tak zwanym pirem. Spożywano wtedy wspólnie to, co zostało po złożeniu ofiar bogom – opowiada Paweł Lis.
„Spotkania z archeologią” potrwają do niedzieli. Grodzisko można odwiedzać od 10.00 do 16.00. Wstęp jest wolny.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. Łukasz Grabczak