Końcowe odliczanie trwa. Już o 18:00 pierwszy gwizdek inauguracyjnego dla Polski meczu podczas piłkarskich mistrzostw Europy. W Petersburgu rywalem „biało-czerwonych” będzie Słowacja.
Kibice jak zwykle są gotowi. Zarówno ci starsi jak i młodsi: – Mamy czapeczki, szaliki, koszulki – mówią. Pytanie czy równie gotowi są piłkarze? – Pod względem zdrowotnym wreszcie jest dobrze – zapewnia selekcjoner Paulo Sousa: – Przy wyborze jedenastki mogę brać pod uwagę całą kadrę. Wszyscy zawodnicy są w pełni sił.
Takiego komfortu trener nie miał w poprzedzających Euro meczach sparingowych. Zakończone remisami gry kontrolne z Rosją i Islandią przesadnych powodów do optymizmu nie dały.
Mimo wszystko spokój zachowuje były reprezentant Polski, a obecnie trener bramkarzy Motoru Lublin Arkadiusz Onyszko: – Wiadomo, że mecze sparingowe przed mistrzostwami Europy to są zawsze, mimo wszystko, mecze kontrolne. Potem, jak już jest prawdziwy biznes do zrobienia, czyli ten pierwszy mecz grupowy, to wychodzą pewne emocje, co daje większe pokłady siły i mobilizacji. Jestem optymistą. Mam nadzieję, że damy radę i że ta dobra atmosfera, o której wszyscy rozmawiają, przełoży się na wynik i zaangażowanie na boisku.
Co do jednego eksperci są zgodni. Dzisiejszy mecz ze Słowacją będzie dla Polaków kluczowy. Mając w perspektywie kolejne spotkania z Hiszpanią i Szwecją, w Petersburgu nie można sobie pozwolić na porażkę – mówi szkoleniowiec Motoru, a w przeszłości reprezentacyjny napastnik Marek Saganowski: – To jest mecz z cyklu, gdzie to my jesteśmy zdecydowanym faworytem. Uważam, że od tego trzeba zacząć, by myśleć w dalszej perspektywie o mistrzostwach Europy. Tak więc na papierze jesteśmy zdecydowanie mocniejsi, natomiast to trzeba udowodnić na boisku.
Mecze otwarcia na mistrzostwach Europy zawsze były dla Polaków trudne. W 2008 roku przegraliśmy z Niemcami 0:2. 4 lata później był remis z Grecją 1:1. Wreszcie na ostatnim Euro biało-czerwoni nie bez kłopotów pokonali Irlandię Północną 1:0.
Teraz też nie będzie łatwo, ale Arkadiusz Onyszko wierzy w wygraną: – Nie może być też taka sytuacja, że my nie wiadomo jak drżymy przed pierwszym meczem ze Słowacją. Z całym szacunkiem dla przeciwnika, my też mamy zawodników wysokiej klasy, którzy na co dzień grają w wielkich klubach i grają non stop, czyli wychodzą w podstawowym składzie. Jestem optymistą. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy ten pierwszy mecz przegrali
Tyle, że podobny plan mają Słowacy: – Myślę, że to będzie ciężki mecz dla obu drużyn. Jest to pierwszy mecz, każdy chce dobrze zacząć turniej. Mam nadzieję, że będzie 2:1 dla Słowacji – prognozuje słowacki pomocnik Motoru Lublin Dominik Kunca: – Najgroźniejszy jest Robert Lewandowski i na niego musimy się przygotować – dodaje.
A jak typują kibice? Większość optymistycznie zakłada zwycięstwo Polski. Teoretycznie w sporcie każdy scenariusz jest możliwy. Nie ma się co jednak oszukiwać, że już powtórzenie sukcesu kadry Adama Nawałki sprzed 5 lat byłoby dużym osiągnięciem.
– Życzyłbym sobie, żebyśmy doszli, tak jak we Francji, do ćwierćfinału. To by było niezłe osiągnięcie. Ale na pewno pośród tych wszystkich faworytów będzie jakiś czarny koń i mam nadzieję, że będzie to właśnie reprezentacja Polski – zaznacza Marek Saganowski.
– Życzę chłopakom, trenerowi i całemu społeczeństwu w Polsce, żeby dobrze bawili się przed telewizorami i żeby byli dumni ze swojej reprezentacji.
Tak jak dumni i pełni wiary w sukces są najmłodsi kibice.
JK/ opr. DySzcz
Fot. archiwum