Do próby oszustwa metodą „na policjanta” doszło w Lublinie. Do jednej z mieszkanek miasta na telefon stacjonarny zadzwonił mężczyzna, podający się za funkcjonariusza Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
– Przedstawił się, że dzwoni z komendy policji, podał adres komendy wojewódzkiej na ul. Narutowicza. Podał oczywiście imię i nazwisko i powiedział, że jest „akcja” na moje konto; że w banku są dwie osoby, które współpracują z nieuczciwymi osobami – mówi rozmówczyni.
– Bardzo często oszuści podający się za policjantów informują o prowadzonej akcji przeciwko hakerom – informuje młodszy aspirant Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej w Lublinie. – Oszuści, którzy chcą wypłacić pieniądze z konta osoby, z którą się kontaktują, polecają, aby środki z konta przelać na wskazany przez siebie rachunek, na którym te środki mają być bezpieczne. Po przelaniu pieniędzy kontakt z oszustami się urywa. W ten sposób seniorzy bardzo często tracą oszczędności swojego życia – tłumaczy.
– Już od pierwszego zdania było wiadome, że to nie był prawdziwy funkcjonariusz – mówi lublinianka. – Jak zaczęłam go dopytywać, to była przerwa. Widocznie się z kimś konsultował, jaki ma podać numer służbowy, bo o to go zapytałam. Kazał mi dzwonić pod 112. Miał się później ze mną kontaktować, jednak widocznie dostatecznie go zniechęciłam. Rozłączyłam się i zaczęłam kogoś szukać. Wreszcie przyjechali do mnie policjanci – dodaje.
Tego samego dnia, mniej więcej o tej samej porze oszuści zadzwonili do osoby również o tym samym nazwisku.
– Jest czwartek, wczesne godziny popołudniowe, dzwoni w domu telefon stacjonarny. Na wyświetlaczu anonim. Odbieram, jakiś męski stanowczy głos pyta „czy pani?” i podaje moje imię i nazwisko. Ja w odpowiedzi mówię „a kto dzwoni?”. On na to stanowczo „policja!”. Przemknęło mi przez głowę, że to ci oszuści, bo w innym wypadku nie byłoby powodu, żeby mówić „policja” – prawdziwi funkcjonariusze inaczej to robią. Więc ja na to powiedziałam powątpiewająco „jaka policja, na policję to ja zaraz zadzwonię”. W odpowiedzi usłyszałam „to proszę mnie sprawdzić”. Odpowiedziałam „to już dzwonię na policję” i się rozłączyłam – dodaje inna lublinianka.
– Oszuści bardzo często wywierają na nas presję czasową, wmawiają nam wybranie określonego numeru telefonu, bez wcześniejszego rozłączenia i połączenia, co już powinno wzbudzić nasze podejrzenia – mówi Kamil Karbowniczek. – Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności i rozwagi. W przypadku otrzymania tego typu telefonu pamiętajmy, że policjanci nie informują telefonicznie o prowadzonych sprawach i nigdy nie żądają pieniędzy. Zanim pochopnie podejmiemy działanie, rozłączmy się i dajmy sobie czas na zastanowienie – dodaje.
W ubiegłym roku na terenie Lublina doszło do 89 tego typu oszustw, które zakończyły się utratą pieniędzy przez poszkodowanych.
ElKa / opr. WT
Fot. pixabay.com