W ostatniej kolejce sezonu zasadniczego I ligi Górnik Łęczna pokonał Sandecję Nowy Sącz 3:0. Łęcznianie uplasowali się na szóstym miejscu w tabeli, co daje im prawo gry w barażach o awans do ekstraklasy.
By obronić szóstą lokatę w tabeli bez oglądania się na wyniki rywali w ostatniej kolejce gier, podopieczni trenera Kamila Kieresia musieli zdobyć przynajmniej jeden punkt. W starciu z Sandecją zgarnęli komplet.
Goście chcieli mocno otworzyć spotkanie. Już w 4. minucie Adrian Kostrzewski znalazł się w sporych opałach po uderzeniu Damiana Chmiela. Nasączona wodą murawa i śliska piłka spowodowały, że golkiper łęcznian wypuścił futbolówkę z rąk, ale zdążył naprawić swój błąd, zanim dopadli do niej zawodnicy Sandecji.
Chwilę później właśnie Kostrzewski przyczynił się do wywalczenia rzutu karnego dla Górnika. Do wybitej przez niego piłki popędził Przemysław Banaszak, którego we własnej szesnastce przewrócił jeden z obrońców gości. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował jedenastkę dla gospodarzy, którą na gola zamienił sam poszkodowany.
Zamiast pójść za ciosem, łęcznianie oddali jednak inicjatywę przeciwnikowi. Ambitnie grająca Sandecja oddawała kolejne strzały na bramkę Górnika, a najbliżej wyrównania było w 27. minucie. Po rzucie rożnym z piątego metra główkował Tomasz Boczek, ale po raz kolejny na wysokości zadania stanął Kostrzewski.
Górnik przebudził się pod koniec pierwszej połowy. Dwa razy bliski szczęścia był Bartosz Śpiączka, jednak na przerwę obie drużyny zeszły przy jednobramkowym prowadzeniu łęcznian.
Wydaje się, że w szatni trener Kiereś zachęcił swoich podopiecznych do śmielszych poczynań ofensywnych, bo drugą część gospodarze rozpoczęli ze sporym animuszem. W 55. minucie od straty gola po główce Przemysława Banaszaka Sandecję uchroniła poprzeczka. 2 minuty później jednak było już 2:0, gdy Leandro wypatrzył wchodzącego w pole karne Bartosza Śpiączkę, a ten precyzyjnym strzałem pokonał Szymona Tokarza.
Z biegiem czasu zespół gości tracił ochotę do gry, popełniając przy okazji katastrofalne błędy w obronie. Tak było w 72. minucie, gdy Banaszak ponownie został sfaulowany w polu karnym Sandecji. Napastnik Górnika po raz drugi w tym spotkaniu uderzył z jedenastego metra i po raz drugi pokonał Tokarza.
Do końca spotkania zielono-czarni stworzyli jeszcze kilka sytuacji, ale wynik nie uległ już zmianie.
Dobre zawody w bramce rozegrał też Adrian Kostrzewski. – Wydaje mi się, że w pełni kontrolowaliśmy przebieg spotkania – powiedział.
Zwycięstwo 3:0 na pewno pozytywnie natchnie drużynę na półfinał baraży. Już w środę w Tychach łęcznianie zmierzą się z tamtejszym GKS-em.
Drugą barażową parę tworzą Arka Gdynia i ŁKS.
Bezpośredni awans do elity zapewniły sobie drużyny Radomiaka i Bruk-Betu Termalica Nieciecza.
Grono pierwszoligowców opuszcza GKS Bełchatów.
JK / opr. ToMa
Fot. archiwum