Ognisko epidemiczne koronawirusa wykryto na dwóch fermach norek w gminie Wisznice. To pierwsze takie ognisko na Lubelszczyźnie. Wszystkie norki w hodowlach, w których stwierdzono zakażenie, zostaną zabite i zutylizowane.
– Zakażenie wykryto podczas rutynowych badań – mówi lubelski wojewódzki lekarz weterynarii Paweł Piotrowski. – To były fermy rodzinne. Na fermach tych było około 29 tysięcy młodych i około 8 tysięcy matek. Wynik dodatni stwierdzono u kilku zwierząt spośród 30 prób. Badania były typowo rutynowe, prowadzone ze względu na pandemię i polecenie Głównego Lekarza Weterynarii. Zgodnie z nim mamy pobierać próbki na wszystkich fermach, na których są zwierzęta łasicowate.
Służby weterynaryjne wydały decyzję, nakazującą zabicie wszystkich zwierząt. – Hodowcy dostaną za nie prawdopodobnie jakąś formę rekompensaty – informuje Paweł Piotrowski. – Jeżeli rolnik nie będzie chciał zabić norek we własnym zakresie, wynajmiemy firmę, która te norki wybije.
CZYTAJ: Lubelskie: koronawirus na fermach norek. Tysiące zwierząt zostanie wybitych
– Zakażenie prawdopodobnie pochodzi od człowieka, bo zwierzęta raczej znajdują się w jednym miejscu, nie są przemieszczane. Prawdopodobnie ich zakażenie nastąpiło w wyniku kontaktu z jednym z pracowników – dodaje Paweł Piotrowski.
W związku z wykryciem ogniska wirusa na fermach działania podjęły też służby sanitarne. – Jesteśmy w stałym kontakcie z właściwym terenowo inspektorem weterynarii. Na kilka osób nałożono kwarantannę. Sytuacja jest stale monitorowana – informuje Katarzyna Wnuk, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
Na kilku pracowników fermy sanepid nałożył kwarantannę. Zostały też od nich pobrane próbki na obecność wirusa SARS-CoV-2.
Czy ogniska epidemiczne wykryte w hodowlach norek mogą być niebezpieczny dla ludzi? – Jeśli chodzi o zwierzęta, które przenoszą koronawirusa i znajdują się blisko człowieka, są to psy, koty, fretki, ale także norki. Takie informacje słyszeliśmy z Danii, gdzie prowadzone są liczne hodowle zwierząt futerkowych. Zwierzęta najczęściej zakażają się od ludzi, a następnie pomiędzy sobą. Ale w Danii stwierdzono też nieliczne przypadki, że ludzie zarażali się od norek. Dotyczyło to osób, które pracują z tym zwierzętami. Jednak nie wydaje się, żeby miało to większe znaczenie epidemiologiczne i aby wirus od norek rozprzestrzenił się na większą grupę ludzi – wyjaśnia profesor Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS.
Radio Lublin chciało poznać stanowisko właścicieli ferm, na których wykryto koronawirusa. Niestety nie wyrazili na to zgody.
Pierwsze zakażenie koronawirusem wśród norek w Polsce stwierdzono w styczniu w województwie pomorskim.
MaT / opr. ToMa
Fot. felixd / wikipedia.org