Nowa kładka dla pieszych w Parku Ludowym w Lublinie pomyślnie przeszła próby obciążeniowe. Dziś (14.06) wykładowca z Politechniki Lubelskiej wraz ze studentami przeprowadzali dodatkowe testy wytrzymałościowe.
– Wejdziemy na górę i wszyscy w tym samym momencie będziemy robić przysiady. W pewnym momencie powiem „stop” i staniemy tak, jak jesteśmy – instruuje dr inż Sławomir Karaś z Katedry Dróg i Mostów na Politechnice Lubelskiej. – Konstrukcję badamy pod względem naukowym, nie odbiorczym. Kładka jest w porządku. Próba odbiorcza już miała miejsce. Podczas niej grupa ciężkich mężczyzn biegła na przykład przez kładkę z taką prędkością, jaką tylko mogła. Kładka zachowała się w sposób sztywny i bezpieczny. Wynik tego badania był pozytywny – została odebrana. Chcieliśmy natomiast poznać więcej szczegółów na temat tej konstrukcji.
– Nie przewidujemy, żeby stało się tu coś negatywnego – mówi Michał Jukowski z Katedry Dróg i Mostów. – Konstrukcja jest dobrze zaprojektowana, więc są to tylko badania kontrolne. Jestem dzisiaj bardziej techniczny. Badam przyspieszenia, potem dokonam analizy częstotliwościowej. Sprawdzę, jakie są częstotliwości drgań swobodnych kładki. Zamodeluję ją teoretycznie w programie i porównam częstotliwości teoretyczne z dzisiaj badanymi. Porównam też wartości amplitud, bo są dla nas kluczowe te w poprzek. Główny cel tych badań to przede wszystkim bezpieczeństwo. Wiadomo, że młodzież może zachowywać się po wandalsku. Chcemy zobaczyć, jak pracuje konstrukcja w wypadku zachowania odbiegającego od celu, któremu kładka ma służyć. Robimy badania w całej Polsce. To standardowa procedura przy kładkach. Zawsze trzeba założyć najgorszy wariant, a my chcemy być pewni, że konstrukcja wytrzyma niemal każdą sytuację, nawet o znamionach wandalizmu.
– Rzecz w tym, że istnieją konstrukcje, które wchodzą w interakcję z obciążeniem, czyli tłumem pieszych – tłumaczy dr inż. Sławomir Karaś. – Dobitnym przykładem takiej interakcji była kładka Millenium Bridge w Londynie. Gdy na tę kładkę weszło powyżej 2 tys. osób, zaczęła się poprzecznie przesuwać. Ludzie nie mogli zejść, był pewien problem użytkowy. Chodziło też o to, by sprawdzić, czy na tej kładce nie ma takiego zagrożenia. Nie ma, ale jest śladowe wahnięcie, które jest bardzo szybko tłumione. Chcemy to dzisiaj uchwycić po to, żeby mieć pełną informację o dynamice tej kładki. Nie jest to nikomu na co dzień potrzebne, jednakże my zajmujemy się konstrukcjami mostowymi i nawet taki drobny szczegół jest dla nas ważny.
– To odskocznia od samej teorii na studiach. Musieliśmy po prostu wchodzić po schodach albo skakać na moście – opowiadają studenci. – Mieliśmy sprawdzić, czy kładka wytrzyma obciążenie, gdy znajdzie się na niej tyle osób i będzie tyle ruchu. Trochę poskakaliśmy, pobujaliśmy się. To ciekawe doświadczenie. Fajnie, że możemy doświadczyć czegoś takiego w swoim studenckim życiu.
– Wydaje mi się, że to najbardziej znana kładka w naszym mieście. Drugiej takiej chyba nie ma, jeśli chodzi o estetykę. Dla mnie 10/10. Ma bardzo nowoczesny design i przyciąga ludzi. Niektórzy nawet specjalnie przyjeżdżają, by ją zobaczyć – mówi Michał Jukowski.
45-metrowa kładka łącząca oba brzegi Bystrzycy jest podświetlana w nocy.
Na wyniki dzisiejszych testów trzeba poczekać, ponieważ ich analiza jest czasochłonna. Czujniki służące do badania są bardzo dokładne.
LilKa / opr. WM
Fot. archiwum
: