Grupa Białorusinów protestuje w pobliżu przejścia granicznego w Koroszczynie. Pikietujący domagają się otwarcia przez Aleksandra Łukaszenkę granicy z Unią Europejską, a także zaostrzenia sankcji nałożonych na Białoruś. Protest potrwa najprawdopodobniej do późnych godzin wieczornych. Akcję wspiera były ambasador Białorusi w Argentynie Uładzimir Astapienka.
– To jest jedyna granica państwowa w Europie zamknięta dla wszystkich Białorusinów i cudzoziemców mieszkających na Białorusi. Wcześniej można było latać samolotami, ale teraz, gdy przestrzeń powietrzna jest zamknięta po incydencie z lotem Ryanaira, Białorusini nie mają jak wyjechać. To jak obóz koncentracyjny, w którym żyją wszyscy obywatele tej krainy – mówi Uładzimir Astapienka.
Protestujący prowadzą pikietę na poboczu drogi nr 68, a wcześniej przez 20 minut blokowali ruch pojazdów.
– Domagamy się, aby Aleksander Łukaszenka otworzył granicę, żeby Białorusini mogli wyjeżdżać z kraju – mówi uczestnik pikiety, pan Mikołaj. – Po akcie terrorystycznym w Mińsku, związanym z lotem Ryanaira, Białorusini nie mają prawie żadnych szans na wyjazd z Białorusi. Dlatego potrzebujemy otworzyć granicę, jak to powinno być według Konstytucji i praw człowieka.
Protestujący zablokowali też na chwilę ruch, chodząc przez przejście dla pieszych.
– Teraz chodzimy przez przejście, żeby czasowo zablokować ruch ciężarówek z Białorusi do Polski i na odwrót. Przerwiemy dopiero, jak dostaniemy taki rozkaz od policji – zapowiada jeden z protestujących.
– Domagamy się, aby Aleksander Łukaszenka otworzył granicę z Polską – dodaje organizator protestu, pan Paweł. – Przejścia graniczne w Terespolu, Bobrownikach i Kuźnicy powinny być otwarte dla zwykłych obywateli Białorusi, żeby mogli wyjeżdżać z kraju normalnie – autobusem czy samochodem – tak jak było to wcześniej.
Po tygodniu, dziś (12.06) zakończyły się protesty Białorusinów na polsko-białoruskich przejściach granicznych w Bobrownikach, Kuźnicy Białostockiej, Kukurykach i Terespolu.
MaT / opr. WM
Fot. Małgorzata Tymicka