Polski skoczek Tomasz Kozłowski przygotowuje się do pobicia rekordu wysokości skoku ze spadochronem. Kozłowski chce wznieść się balonem do stratosfery i skoczyć z 45 kilometrów. Trwa budowa 150 kilogramowego kombinezonu kosmicznego, w którym zostanie podczepiony pod balon objętości stadionu Wembley. Skoczek rozpoczął przygotowania w strefie spadochronowej w Przasnyszu.
– Charytatywny projekt „Jump for the Planet” ma zostać zrealizowany za dwa lata w Nowym Meksyku nad pustynią – powiedział Radiu Lublin Tomasz Kozłowski. – Będę się wznosił równo 2.5 godziny, potem pół godziny będę na górze. Będę spadał niecałe 5 minut – maksymalna prędkość może być ok. 1736 km na godzinę. Jeszcze nie ustaliliśmy dokładnie na jakiej wysokości będę się otwierał, ale wydaje mi się, że na 3 tysiącach. Co jest taką moją tak myślę nagrodą za to wszystko? Żebym mógł dobrze widzieć to, co będę mógł widzieć, czyli słońce na czarnym niebie. Będę widział atmosferę jako powłokę, a więc zobaczę kosmos na własne oczy i dla mnie to jest niewyobrażalne.
Głównym celem projektu będzie uzbieranie pieniędzy na budowę przenośnych domów dla uchodźców klimatycznych. Skok zaplanowano na przełom 2022 i 23 roku. Ma być relacjonowany w Internecie w czasie rzeczywistym.
Pierwszy rekord wysokości skoku ze spadochronem należał do Felixa Baumgartnera, który w 2012 roku skoczył z 39 kilometrów. Dwa lata później rekord Austriaka pobił wiceszef Google Allan Eustace, który skoczył z 41 kilometrów.
ZAlew / opr. GRa
Fot. pixabay.com