18-letni harcerz Szymon Kaliszuk z Krosna pieszo przemierza Polskę dookoła, by pomóc choremu czterolatkowi. Podczas wyprawy promuje zbiórkę pieniędzy na leczenie małego Antka. Wyprawa rozpoczęła się w Przemyślu, dziś (04.06) harcerz dotarł do Białej Podlaskiej. Do pokonania ma jeszcze ponad 2 tysiące kilometrów.
– Wyprawa jest trudna, ale wierzę, że zakończy się sukcesem – mówi Szymon Kaliszuk. – Najtrudniejszy w marszu jest ból fizyczny. Bolą nogi, stopy, są jakieś małe kontuzje. Pojawia się też nuda, bo gdy przez kilka czy kilkanaście godzin wykonuje się tę samą czynność, to nie ma czym zająć głowy. Często idę przez odcinki, gdzie jest las i nie ma nic, prócz drzew i drogi. Trzeba też uważać na auta wzdłuż ruchliwych tras. Wyprawę chciałem wykorzystać do pomocy drugiemu człowiekowi, bo pomyślałem sobie, że skoro i tak robię już coś takiego, to nie warto tej trasy przejść „na sucho”. Natrafiłem na rodzinę Antka Prusika z Nidzicy. Chłopiec ma 4 lata i chore kości w obu rączkach. Stwierdziłem, że skontaktuję się z rodzicami i spytam, czy mogę im pomóc w zbieraniu funduszy, bo jest szansa, że chłopiec te rączki będzie miał sprawne, tylko potrzebna jest operacja – tłumaczy.
– Zbieramy dla Antosia środki na operację podwójnej ulnaryzacji obu rączek, czyli wyprostowanie ich, ponieważ Antoś urodził się z zanikiem obu kości promieniowych – informuje Radosław Prusik, tata Antosia. – W tej chwili zbieramy środki przez fundację „Się Pomaga”. Mamy do zebrania 370 tysięcy złotych. Udało nam się już zebrać 263 tysiące. Wyprawa Szymona. To ogromne wyzwanie dla całego jego organizmu, ponieważ jest to masa kilometrów. To fantastyczna sprawa, że Szymon włącza się w tę akcję, ponieważ Antoś potrzebuje operacji, żeby się usamodzielnić – dodaje.
– Dzień marszu wygląda tak, że wstaję wcześnie rano. Zależnie od tego, jaki mam odcinek do pokonania, jest to godzina 3.00, 4.00 albo 5.00 rano – mówi Szymon Kaliszuk. – Później szybkie ogarnięcie się. Niekoniecznie śniadanie. Jem je czasami po prostu w drodze, zatrzymuję się po jakimś czasie w sklepie, kupuję sobie coś na szybko, jem i idę dalej. Po drodze mam postój na obiad, choć nie zawsze. Zazwyczaj zatrzymuję się w sklepach. Przemierzam kilometry aż do wieczora albo popołudnia, w zależności od długości odcinka, bo jest to minimum 40 kilometrów dziennie, czasami wychodzi 60. Na szczęście jeszcze nie musiałem rozbijać swojego namiotu; jest to bardzo duże udogodnienie. Mam na całej Ścianie Wschodniej zarezerwowane noclegi. Ściana Północna jest już prawie załatwiona, a zachodnia i południowa są daleko, więc jeszcze się tym tak nie zajmuję. Największe miejscowości, jakie będę przemierzać, to Białystok, Suwałki, Trójmiasto, wyspa Wolin, Szczecin i Kostrzyn nad Odrą. Dalej zaczynają się góry – dodaje.
– Ogromnie się cieszę, że do nas zawitał i mieliśmy taką możliwość przenocować tak wspaniałą osobę, która ma tak wspaniały cel, jakim jest zbieranie pieniędzy na Antka – stwierdza Gabriela Pomorska, która gości Szymona w swoim domu. – Jest to ogromny wyczyn i podziwiam Szymona już jakiś czas, bo jak patrzę na swoich rówieśników, to nie wskazałabym nikogo, kto byłby w stanie dokonać coś tak dużego. Już na ten moment Szymon pokonał ogromną trasę. Jeszcze sporo kilometrów przed nim, ale jest już dla mnie bohaterem i wspaniałą osobą – dodaje.
– Jeśli chodzi na przykład o sprzęt na tę wyprawę, to też jest jedna z najważniejszych spraw – informuje Szymon Kaliszuk. – Ekwipunku trochę mam. Sam plecak bez wody waży 7,5 kilogramów, a z wodą niecałe 10. Znajdują się w nim, oprócz takich podstawowych rzeczy, jak śpiwór, materac, czy też namiot, głównie ubrania. Kondycyjnie jestem przygotowany. Nieodłączne są dobry ekwipunek, przygotowanie mentalne i fizyczne oraz najważniejsza rzecz, czyli kijki. Bez kijków już dawno byłbym w domu. Są potrzebne, bo dają „napęd na 4 koła”. Odciążają plecy i przyspieszają tempo marszu – tłumaczy.
Szymon Kaliszuk zakończy swą wyprawę najprawdopodobniej na początku sierpnia.
Pieniądze na leczenie czterolatka można wpłacać poprzez stronę siepomaga.pl
MaT / opr. WT
Fot. Małgorzata Tymicka